Skip to main content

Jak Sunyatta Amen leczy swoją społeczność za pomocą roślinnej diety

Anonim

Dr. Sunyatta Amen przez całe życie żywiła się roślinami: jest Afro-Karaibską Latynoską i piątą generacją mistrzów zielarstwa, naturopatą, wegańską szefową kuchni, czarownicą i przedsiębiorcą stojącym za Calabash Tea & Tonic w Waszyngtonie. Pochodzi z wielopokoleniowa rodzina Czarnych, aw latach 70. jej syryjsko-jamajski i kubański rodzice prowadzili sklep ze zdrową żywnością i bar z sokami Pyramid Tea & Herbal w Harlemie w Nowym Jorku.

Tutaj, w ekskluzywnym wywiadzie dla The Beet, rozmawialiśmy z dr Amen o tradycji weganizmu w jej rodzinie, znaczeniu HBCU dla Calabash i dlaczego otworzyła herbaciarnię, aby dzielić się weganizmem ze swoją społecznością .

Beet: Jak to było być wychowywanym w wielopokoleniowej rodzinie wegańskiej?

Dr. Sunyatta Amen: Byliśmy dziwnymi dzieciakami w szkole. Ciężko jest, gdy inni jedzą hamburgery, a ty przynosisz kawałek tofu na bułce. Moi rodzice próbowali naśladować jedzenie serwowane w stołówce, ale wygląda inaczej niż u dzieci. Dzieci są dla siebie okropne.

Na szczęście moi rodzice mieli przyjaciół, którzy byli tego samego typu ludźmi. Więc na spotkaniach rodzinnych, spotkaniach przyjaciół zawsze było wegetariańskie jedzenie. Nikt nie uważał, że to dziwne. Rodzice nauczyli mnie, że jeśli masz określoną dietę, cokolwiek to jest, nie bądź wrzodem na dupie. Nie idź na imprezę i nie głodź się, bo nie jadłeś przedtem poszedł i nie ma jedzenia w ramach dietetycznych tego, co robisz. Zjedz przed wyjściem, przekąska odstraszy. Przynieś danie. Moim zwyczajem jest przynoszenie jedzenia, które spodoba się wszystkim. Nie tylko przynoszę ze sobą jedzenie, co, jak sądzę, robią wszyscy wegetarianie, co jest okropnie aspołeczne.Zabawne jest to, że za każdym razem, gdy wchodzę na wydarzenie, ludzie podbiegają do mnie: „Co zrobiłeś? Chcemy posmakować tego, co zrobiłeś!”

I to jest interesujące: jedzenie wegetariańskie jest wspólnym mianownikiem, może je mieć każdy. W przypadku Potluck moje jedzenie zawsze znika. Ludzie szorują krawędzie patelni. To świetna okazja, aby zapoznać ludzi z tymi potrawami. Cały czas proszą o przepisy!

TB: Czy wychowałeś swoje dzieci na weganizm?

SA: Wychowałem swoje dzieci jako weganin/wegetarianin. Trudno powiedzieć, czym się teraz zajmują. Jak ludzie osiągną pewien wiek, mój najmłodszy jest fleksitarianinem – będzie pescatarianinem, potem wróci do wegetarianizmu, potem wróci do weganizmu, może zje kawałek łososia tutaj i tam. Mój najstarszy ma tak samo. Na początku złamało mi serce, że nie chcieli być po prostu weganami lub pescatarianami. Jednocześnie zdałem sobie sprawę, że wyprzedzają grę, wiedzą, dlaczego to robimy, wiedzą, jaka jest nauka.

TB: Czy wasze dzieci miały inne doświadczenia niż ty z zanoszeniem wegetariańskiego jedzenia do szkoły?

SA: Tylko trochę. Moja najmłodsza, ma teraz siedemnaście lat, chodziła do szkoły, w której dzieci przynosiły sushi na lunch. Byli już świadomi. Jeśli przynosiła tajskie jedzenie, byli już do tego przyzwyczajeni albo do wegetariańskiego burgera. Mój najstarszy, zapomnij o tym, ile razy znalazłem lunch w torbie z lunchem i po prostu tam leżał. Wstydziła się wyjść na lunch z powodu tego, co powiedziałyby inne dzieci. Więc zajęło to dużo czasu. Jedyne azjatyckie jedzenie, które zobaczysz, to chińskie jedzenie i tajskie jedzenie. To może być teraz bardziej znajome. Ale wtedy to było jak co to za robaki, co jesz? Albo awokado, co to do cholery jest? Niektóre dzieci mogą wiedzieć, a niektóre dzieci są jak „Ew!” ale w chwili, gdy zmiksujesz to z guacamole, są jak „Och, lubię to”.

Starałam się, aby jedzenie moich dzieci wyglądało przynajmniej atrakcyjnie.Kiedyś często jadłem bento, więc jeśli jest coś, czym ich nie interesuje, mogą to zostawić. To było coś, czego chcieli spróbować ich przyjaciele, mogli się tym podzielić. Został wystarczająco podzielony, aby tak się stało.

TB: Czy twoi rodzice wyjaśniali ci od najmłodszych lat, dlaczego twoja rodzina nie je produktów pochodzenia zwierzęcego?

SA: Mój tata jest biologiem i jest weganinem, a moja mama jest głównie pescatarianinem, bo dziewczyny można zabrać z wyspy, ale ryby też. Mój tata miał kryzys zdrowotny, zanim się urodziłem, kiedy był na studiach. Miał może dwadzieścia dwa lata i zrobiło mu się niedobrze w żołądku, wiesz, chwytny ból, nie wiedział, co się dzieje. Musiał zemdleć. Powiedział mi następną rzecz, jaką wiedział, obudził się i był w szpitalu, a wokół jego łóżka stali lekarze. Był młodym mężczyzną. Powiedzieli mu, że masz kamienie żółciowe. Powiedział, co? Powiedzieli, że kiedy weszliśmy do środka, to był szpital kliniczny, więc dostajesz to, za co płacisz, kiedy weszliśmy do środka, zdecydowaliśmy się po prostu wyjąć cały woreczek żółciowy, był po prostu jak co? Wyobraź sobie, że jesteś tak młody, masz woreczek żółciowy, budzisz się i lekarz mówi, tak, właśnie to zrobiliśmy.I powiedział, ale co to spowodowało? Powiedzieli, że nie wiemy, ale to usunęliśmy. Wyszli z pokoju.

"W pokoju był jeden lekarz z Indii, który powiedział do mojego taty: Jeśli powiesz, że to powiedziałem, zaprzeczę: Prawda jest taka, że ​​w Indiach widzimy to dużo częściej. To jest nadużywanie mięsa, produktów pochodzenia zwierzęcego. Te tłuszcze zwierzęce powodują problemy. Mój tata postanowił tego dnia zostać weganinem. Tego samego dnia. Ból jest cholernie motywującym."

TB: Czego twoi rodzice nauczyli cię o moralności weganizmu wykraczającej poza samo jedzenie, które jemy?

SA: Dorastałem w tradycjach diaspory Santería, afrykańskiej i rdzennych Amerykanów, gdzie jeśli masz zamiar coś zjeść, to naprawdę szanuj, jeśli sam to zabijesz. Jeśli poprosiłeś ich o pozwolenie, zobaczyłeś życie, uszanowałeś je, a potem je zjadłeś. Nie było honoru brać coś ze sklepu w plastikowym opakowaniu i nie wiedzieć, jak zwierzę zostało zabite, jak żył, czy był czczony, czy dziękowano mu za życie? To powstrzymywało mnie, jako mieszkańca miasta, przed jedzeniem mięsa, którego pochodzenia nie znałem.

Ta mentalność obejmowała również warzywa i zaopatrzenie. Naszym rynkiem dla rolników był sklep, którego używaliśmy jako sklep spożywczy. Był to sklep ze zdrową żywnością, w którym moi rodzice pracowali godzinę tygodniowo, poświęcając swój czas. Potem dostajesz pudełko owoców i warzyw. Oboje moi rodzice byli zatrudnieni, byli profesorami na uniwersytecie, ale po prostu wierzyli w misję tego.

TB: W jaki sposób twoi rodzice zasiali ziarno, abyś został wegańskim przedsiębiorcą?

SA: Mój tata był właścicielem baru z sokami. To była zdrowa żywność, zioła, zioła uzupełniające. Pewnie zawdzięczam temu zdrowie. Dużo za to zawdzięczam mojemu tacie. Prawdopodobnie wdychałem te zioła, prawdopodobnie dlatego nigdy nie zachorowałem. Rzeczy, na których ludzie są teraz na topie, maca i kurkuma, to nasze jedzenie dla niemowląt. To było na moich palcach każdego dnia, ale także to, co zawdzięczam moim rodzicom, to pomysł, że zdrowie może być pracą, przemysłem. Teraz mam firmy, które kręcą się wokół tego i jest to w dużej mierze ponowne wyobrażenie sobie tego, co robili moi rodzice.

TB: Jak myślisz, dlaczego weganizm szybko rośnie w społeczności Czarnych w Stanach Zjednoczonych?

SA: Mieliśmy już całą kulturę wegetarianizmu. Rodzina mojej mamy pochodzi z Jamajki, istnieje tam cała kultura, w której jedzenie nazywa się Ital. To wszystko jest wegetariańskie, używasz bardzo mało soli, jest wyjątkowo świeże i bardzo czyste, zamiast mąki używasz kremów kokosowych jako sosu.

Mamy już w tym przesiąknięte tradycje, nawet w Stanach Zjednoczonych. Afroamerykanie na południu, wracając do tego, o czym mówiłem, ludzie zachowywali własne zwierzęta i zabijali własne zwierzęta. Może dziewięćdziesiąt procent lub dziewięćdziesiąt pięć procent ich talerza stanowiły warzywa, korzenie, inne rodzaje rzeczy, to nie było mięso. Więc dziewięćdziesiąt pięć procent talerza było pochodzenia roślinnego. A potem może kurczak został zabity lub dostałeś go od rolnika w pobliżu w niedzielę. Ten jeden kurczak musiałby nakarmić osiem lub dziesięć osób.Poszedłby w łeb. Gulasz to głównie warzywa i trochę białka zwierzęcego.

Tak więc, kiedy mówimy o czarnych ludziach jedzących wegetariańskie jedzenie lub zmieniających dietę, to już tam było. To, co działo się głównie, to sezonowanie jedzenia. Czy to warkocz, czy kark. Żadna z tych rzeczy nie ma na sobie dużo mięsa. Miał tylko przyprawiać jedzenie dymnym smakiem.

Co zauważyłem, gdy ludzie o innym kolorze skóry wyjaśniają, dlaczego to działa na nich lepiej, zwłaszcza w przypadku chorób wywołanych przez społeczeństwo, takich jak cukrzyca lub stres, który powoduje spożywanie pewnych produktów zapewniających komfort.

Kiedy im to wyjaśniono i dlaczego to działa lepiej i jak poczują się lepiej, wtedy widzą, że już nigdy nie wrócą Rzadko kiedy ludzie mówią tak, ja był wegetarianinem lub weganinem. Jeśli to działa, to działa. Odnotowujemy wyższe wskaźniki cukrzycy, nadciśnienia tętniczego i raka. My jako ludzie chcemy to rozwiązać i wiemy, że dieta jest z tym bardzo związana.

TB: Jak bycie weganinem wpłynęło na Twój ogólny stan zdrowia?

SA: Moje dzieci nie spędziły ani jednego dnia w szpitalu. Pamiętam, że przez całe moje dzieciństwo, przez całe studia, przeziębiłem się lub grypę może dwa razy. Po prostu nigdy nie chorowałem. Minęło prawdopodobnie sześć lub siedem lat, odkąd miałem grypę. Przypisuję to mojej diecie, wiesz, kiedy ludzie mówią, nie mogę uwierzyć, że masz tyle lat, ile masz.

TB: Co skłoniło Cię do otwarcia Tykwa?

SA: Czułem, że ludzie potrzebują apteki. Potrzebowali czegoś seksownego i atrakcyjnego jak bar. Wiesz, kolory są starannie dobrane w tych miejscach. Drewniane wykończenia, podłogi i oświetlenie. Zakłady spożywcze, które są oparte na roślinach, to zazwyczaj Birkenstocki. Chciałem, żeby było seksownie.

Wyciąganie zdrowych Birkenstocków i wsuwanie ich w szpilki. Żeby nikt nie musiał czuć, och, nie mogę iść na pierwszą randkę w to miejsce.Muszę iść do baru, jedzenie w barze jest po prostu niezdrowe. To tylko coś słonego, coś smażonego, cokolwiek, nawet jeśli to te puby, te browary.

Wegańskie jedzenie musi być atrakcyjne, otoczenie musi być atrakcyjne, a jedzenie musi świetnie smakować. Musi stymulować wszystkie pięć zmysłów. Kiedy ludzie w nim chodzą, powinien wspaniale pachnieć, świetnie wyglądać, tkaniny są świetne w dotyku, wszystko musi tam być. Wtedy ludzie są konwertytami.

TB: Jakie znaczenie miała tykwa dla Howarda i innych studentów HBCU?

SA: Naprawdę świetnym przykładem jest jeden z naszych ludzi, Ali, który z nami pracuje i zaczynał jako student pierwszego roku, mając tylko swój plecak. Teraz ukończył Howard, jest żonaty i ma dziecko, jedno w drodze. Zamknął swój dom cztery miesiące temu, co jest wyczynem w środku pandemii. To jest to, do czego jesteśmy zobowiązani. Cały nasz personel radzi sobie świetnie, radzi sobie coraz lepiej, i to jest postawa, którą można znaleźć w HBCU.Jest aspekt rodzinny, więc twoi profesorowie stają się ciotkami i wujkami, pani z pomocy finansowej jest dla ciebie jak ciocia, chcą w HBCU odnieść sukces.

Jesteśmy również oddani absolwentom HBCU. Traktujemy uczniów jak młodsze rodzeństwo lub nasze dzieci. Takie mamy podejście w Calabash. Chcemy wspierać ich nadzieje i marzenia. Chcemy wziąć kogoś z plecakiem i uczynić z niego właściciela domu. Widzimy wchodzących uczniów.

Mieliśmy uczniów, którzy przychodzili ze łzami w oczach. Nie mogę ci powiedzieć, ile razy to się stało. Powiedzieli „Och, moja pomoc finansowa nie nadeszła”, a my wyciągnęliśmy pieniądze z naszych kieszeni i pokryliśmy to, co musiało się wydarzyć, i wyjaśniliśmy to.

Jest troska, która jest podstawą tego, co dali mi moi rodzice. Moja mama była Czarną Panterą, a mój tata był aktywistą. Poszli do NYU i Columbii. Jestem pierwszą osobą HBCU w mojej rodzinie, a dokładnie FAMU.

Moi rodzice podrzucili mi pomysł aktywizmu biznesowego.Że aktywiści nie tylko maszerują na linie frontu, ale jest też sposób, w jaki możesz wykorzystać coś jako kamień węgielny w swojej społeczności dla większego dobra. Mój ojciec zwykł mawiać, że każdy król lub królowa wioski jest tylko tak szczęśliwi, jak ich najbardziej nieszczęśliwy członek plemienia. Więc jeśli masz kogoś pośród siebie i jest on nieszczęśliwy, nie ma sposobu, aby czuć się dobrze na duchu i musisz rozwiązać ten problem.

Kiedy przychodzą starsi, upewniamy się, że są obsłużeni, nie prosząc ich o ani grosza. Nawet jeśli próbują zapłacić, naprawdę jesteśmy w ich sąsiedztwie , gdzie dorastali i bawili się, i to dla nas zaszczyt służyć im. Prowadzimy Calabash jak wioskę. Nalegamy na ten poziom szacunku między klientami, a to po prostu wisi w powietrzu. Nie jest to coś, co nawet musimy mówić, ale jest to ta sama postawa, którą można znaleźć w HBCU. Jest to wspierająca, bezpieczna przestrzeń, jeśli potrzebujesz czegoś, o co ludzie mogą zapytać, a nawet jeśli nie pytasz, ludzie widzą, że są zdenerwowani lub płaczą, a my zastanawiamy się, co się dzieje? Ponieważ nam zależy.