Bycie menedżerem może być świetnym koncertem. Masz pracowników, którzy oczekują od ciebie wskazówek, otrzymujesz więcej odpowiedzialności i możliwości, i prawdopodobnie masz całkiem niezłą wypłatę.
Oczywiście wszystko to wiąże się z uczciwym udziałem wyzwań. I naturalne jest, że od czasu do czasu odczuwasz potrzebę wydmuchiwania odrobiny pary do swoich kolegów lub pracowników.
To zły pomysł z wielu powodów, w tym między innymi dlatego, że powinieneś być wzorem przywództwa i profesjonalizmu. Co więcej, często słyszę, jak wysoko postawieni ludzie chłodzą wodę w chłodnicy o rzeczach, które, no cóż, naprawdę nie wyświadczają im przysług w stosunku do swoich pracowników.
Prawda jest taka, że to, co doprowadza cię na skraj, może wydawać się twoim pracownikom mniej jak problem, który można odnieść, a bardziej jak ten odmiany pierwszego świata. W związku z tym oto trzy tematy, na które menedżerowie muszą przestać narzekać - teraz.
„Nie mogę uwierzyć, że muszę lecieć trenerem!”
OK, po pierwsze nikt nie lubi latającego autokaru, więc narzekanie na to innym jest nieco oczywiste. Ale menedżerowie często nie zdają sobie sprawy z tego, że kiedy narzekają na nietypowe warunki podróży przed pracownikami, którzy rzadko wychodzą z biura na lunch, nie mówiąc już o wyjeździe w podróż służbową, może wydawać się elitarny i niewdzięczny.
Weźmy na przykład mojego pierwszego szefa. Jako dyrektor regionalny naszej firmy dużo podróżował i rzadko latał autokarem - wydatek, który nasza firma chętnie zapłaciła. Aż zostaliśmy wykupieni przez większą firmę. Jednym z pierwszych środków redukcji kosztów, które wprowadził nowy strażnik, było wyeliminowanie jego automatycznego ulepszania. Innym było zwolnienie naszego recepcjonisty. Zrozumiałe jest, że nasz szef był zdenerwowany, ale kiedy szedł korytarzem, aby złożyć skargę do swojego asystenta - który teraz również zajmował się recepcją - nikt z nas nie był szczególnie rozbawiony.
Od menedżerów oczekuje się utrzymania pewnego poziomu przyzwoitości w biurze, a to oznacza szanowanie personelu. Wypowiedz o swoich (prawdziwie) problemach pierwszego świata pracownikom, którzy oszczędzają swoje kwatery na pranie i jedzą ramen, aby zarobić na czynsz, a zyskasz reputację braku połączenia i braku szacunku.
„Moje biuro jest takie małe!”
Jeśli masz biuro, masz coś, czego większość ludzi w biurze prawdopodobnie nie ma - cztery ściany i drzwi. Może to nie zabrzmieć dużo, ale kiedy twoi pracownicy umierają za - lub Boże niebo, faktycznie potrzebują - trochę prywatności, każde biuro jest ulepszeniem tego, co mają.
Miałem niefortunne szczęście, że zawsze pracowałem w środowisku otwartym, w którym tylko kilka osób ma biura, a wszyscy inni są skazani na „dół” pośrodku. Przy jednym zadaniu jeden z naszych menedżerów codziennie otwierał drzwi tylko po to, by narzekać reszcie grupy na to, jak ciasne było jego biuro, jak cienkie były ściany lub jak jasne było naturalne światło. (Zgadza się, naturalne światło, którego reszta z nas nigdy nie widziała).
Prawie wszyscy go nienawidzili za to, co wróciło, by ugryźć go kilka lat później. Był rozważany do nowej roli w firmie, a zespół był przesłuchiwany na temat jego sympatii i „dopasowania” do reszty biura. Zgadłeś - prawie nikt nie miał nic miłego do powiedzenia.
Tak, jeśli zostaniesz wysłany do wilgotnego, mrocznego biura w piwnicy, prawdopodobnie masz jakieś uzasadnienie, aby się zająć. Ale zanim to zrobisz, pamiętaj tylko, kim jest twoja publiczność. Możliwe, że już czują się trochę odsłonięci - i przypominają im o tym, że nie mają po prostu wciera soli w ranę.
„Nie mogę uwierzyć, że muszę iść na ten wymyślny lunch z dyrektorem generalnym. Jeszcze raz."
Zaufaj mi, wiem, że działające obiady mogą być absolutnie najgorsze. Ale kiedy się nad tym zastanowić, bezpośredni dostęp do posiadanych mocy jest całkiem słodkim dodatkiem. I prawdopodobnie w twoim biurze jest kilka osób, które podałyby swoje ramię do kopiowania, aby pocierać łokcie z CEO.
Zdarzyło mi się to, kiedy zaczynałem jako menedżer i nie byłem jeszcze w „klubie wykonawczym”. Mój szef regularnie spotykał się z dyrektorem generalnym i ciągle narzekał na konieczność spędzania czasu z „zarządem”. Jednak po każdym lunchu, wrócił z uśmiechem i podekscytowany pomysłem, który mógł swobodnie przelecieć obok niego, o wiele trudniej byłoby go wychować w biurze. W rezultacie poczułem, że przepaść między dyrektorem generalnym a mną - i moim szefem - tylko się powiększyła, i coraz mniej czułam się zbliżać.
Niezależnie od tego, czy chcesz spędzić kolejny lunch w sklepie z szefem, pamiętaj, że dajesz przykład swojemu zespołowi. Spróbuj zebrać się w sobie i przynajmniej udawaj, że masz na to ochotę. Kiedy Twoi pracownicy widzą, że szanujesz swojego szefa, pomaga to osiągnąć poziom zaufania i szacunku, na który wszyscy zasługują.
Niezależnie od tego, czy siedzisz w sześcianie, czy masz widok z najwyższego piętra, będą dni, kiedy będziesz miał ochotę zdjąć kilka rzeczy z piersi. Uwierz mi, czuję cię. Po prostu upewnij się, że jesteś bardzo świadomy tego, kto jest w zasięgu słuchu - nie wszyscy będą cię współczuli, a ostatnią rzeczą, jakiej chcesz, jest to, aby twoi pracownicy postrzegali cię jako jeden z tych „problemów pierwszego świata”. Ogranicz skargę do minimum, a jeśli nie możesz się powstrzymać, upewnij się, że jesteś wśród zaufanych partnerów.