Po roku elastycznych godzin, prywatnym biurze i całkowitym braku ubioru w firmie rozpoczynającej działalność, trudno sobie wyobrazić kogoś, kto zdecydowałby się wrócić do korporacyjnego świata garniturów i kabin.
Cóż, zrobiłem.
Przejście było trudne, i to nie tylko dlatego, że nagle zostałem ograniczony do sześcianu. Zasadniczo przeszedłem z roli decydenta, który był zaangażowany w każdy ruch firmy w peona na najniższym szczeblu drabiny korporacyjnej.
I chociaż dostępność świadczeń (wreszcie ubezpieczenie zdrowotne i 401 (k)!) Była mile widzianą odmianą w świecie start-upów, było kilka innych zmian, które wymagały nieco większej korekty, aby pogodzić się z moim nowym pozycja.
Jeśli zastanawiasz się nad zmianą, oto jak najlepiej wykorzystać nowe, bardziej uporządkowane środowisko.
Uwzględnij odpowiedzialność
Jako najlepszy pies na starcie byłem zasadniczo moim własnym szefem. Podczas gdy spotkałem się z resztą zespołu zarządzającego, aby omówić i uzgodnić obszary wysokiego poziomu koncentracji i przedsięwzięć do zrealizowania, odpowiadałem za codzienny przepływ pracy. Wyznaczam własne priorytety i cele i indywidualnie decyduję, jak do nich dążyć.
Kiedy przeniosłem się do świata korporacyjnego, już nie dzwoniłem. Postępy mojego działu są ściśle monitorowane przez cotygodniowe raporty, statystyki obsługi połączeń i inne mierzalne liczby, dzięki czemu mój szef wie (i szybko się do mnie przekazuje), kiedy muszę naciskać na mój zespół, aby zrobić więcej, zdyscyplinować konkretnego pracownika lub spieszyć się, aby dotrzymać terminu w projekcie. Nie decyduję już o tym, nad jakim projektem ma pracować ani o tym, jak dążyć do osiągnięcia celów - to zależy ode mnie.
Przejście od bycia własnym szefem do monitorowania każdego ruchu z pewnością nie wydaje się idealne. Ale dobrą rzeczą w tego rodzaju rozliczalności jest to, że wytworzyło ona związek mentora z podopiecznym między moim szefem a mną. Gdy zachęca mnie do osiągnięcia celów i terminów, oferuje także świetne porady, jak podejść do sytuacji i zarządzać moim zespołem. Zamiast latać przy siedzeniu moich spodni (do czego przyzwyczaiłem się podczas start-upu), mogę skonsultować się z nim w celu uzyskania solidnej porady na temat przeprowadzania wywiadów, zatrudniania, dyscyplinowania lub motywowania pracowników. Jego sugestie są zasobem, którego nie miałem w środowisku start-up, ponieważ byłem już na szczycie.
Dowiedz się, ile możesz
Jako jeden z trzech menedżerów w mojej poprzedniej firmie, zawsze byłem zaangażowany w podejmowanie wielkich decyzji, takich jak ogólne budowanie marki firmy, partnerstwa i promocje społeczności oraz planowanie naszej ekspansji w innych miastach.
W mojej nowej roli korporacyjnej ta moc decyzyjna została drastycznie zmniejszona - mam szczęście, jeśli złapię jednego z kierowników w windzie wystarczająco długo, aby uścisnąć dłoń i przedstawić się, nie mówiąc już o dzieleniu się pomysłami na nasze najnowsze przedsięwzięcie biznesowe. Zamiast tego, już podjęte decyzje spływają do mojego działu, gdzie moim obowiązkiem jest ich wdrożenie zgodnie z instrukcją.
Początkowo był to ogromny cios dla mojego ego. Ale zamiast pozwolić, by ten brak mocy mnie zawiódł, nauczyłem się wykorzystywać moją niską pozycję na słupie totemu, aby dowiedzieć się więcej. Raz w tygodniu spotykam się z moim menedżerem, aby omawiać ostatnie (i nadchodzące) decyzje i zmiany w firmie. Im więcej rozumiem tego rozumowania i całej firmy, tym więcej dowiaduję się o podejmowaniu świadomych decyzji biznesowych.
Czasami zdaję sobie sprawę, że sposób, w jaki podchodziłem do decyzji na mojej wcześniejszej pozycji, często opierał się na przeczuciu, a nie na przemyślanym procesie. Pewnie, że działa to w dynamicznym świecie start-upów. Ale kiedy widzę proces decyzyjny firmy oparty na analizach finansowych, raportach konkurencyjnych i badaniach branżowych, widzę strategie, które mogę wdrożyć w przyszłych rolach - niezależnie od tego, czy pozostanę w firmie, czy powrócę do korzeni przedsiębiorczości.
Znajdź małe sposoby, aby zobaczyć wyniki
Kiedy zaczynałem w korporacyjnym świecie, czułem, że bez względu na to, jak ciężko pracowałem, tak naprawdę nigdy nie wpłynęłbym na sukces firmy. Dopóki nie dojdziesz do apartamentu C, ciężko jest wywrzeć wpływ na tysiące innych mieszkańców. W związku z tym łatwo jest rozwinąć apatyczne podejście „Nieważne, co i tak robię”.
Aby z tym walczyć, powoli zdałem sobie sprawę, że mogę wywierać wpływ w inny sposób i, co zaskakujące, nadal czerpię z tego dużą satysfakcję zawodową.
Na przykład, kiedy zaczynałem pracę w firmie, mój dział obsługi klienta miał ponad 2000 przypadków zaległości. Osiem miesięcy (i dużo coachingu, zachęty i ciężkiej pracy) później, teraz jest poniżej 100. Osiągnięcie tego numeru było ekscytujące, ale poza tym prawie nieistniejące zaległości oznaczają, że możemy teraz szybciej odbierać połączenia i rozwiązywać problemy niż wcześniej. Więc chociaż nie jest to poziom przejęcia za milion dolarów, osiągnięciem mojego zespołu jest zwiększenie satysfakcji klienta przez dach - i to jest coś, z czego jestem naprawdę dumny.
Być może nie będzie to taki sam bezpośredni wpływ, jak kiedyś, ale ostatecznie, jeśli uszczęśliwię moich pracowników i klientów, wywieram wpływ na firmę - bez względu na to, jak daleko jestem od stanowiska dyrektora generalnego.
Kiedy przesuwasz się ze szczytu stosu na starcie do dolnego szczebla drabiny korporacyjnej, łatwo jest poczuć się, jakbyś obniżył ocenę. Ale weź to ode mnie, jeśli walczysz z tym sposobem myślenia, możesz znaleźć sposoby, aby naprawdę wywrzeć wpływ - zarówno na swoją firmę, jak i satysfakcję z pracy.