Siedem miesięcy temu przeszedłem z pracy korporacyjnej w badaniach rynku, aby pracować dla siebie na pełny etat.
Zanim porzuciłem pracę, by zostać trenerem finansów osobistych, miałem dziewięciu klientów, 22 000 USD oszczędności na pokrycie kosztów utrzymania i 5 000 USD na koncie biznesowym.
Tak to zrobiłem.
Przygotowywać się do wyjścia
Droga do samozatrudnienia zaczęła się naprawdę sześć lat temu, kiedy wykopałem się z 30 000 dolarów długu i radykalnie zmieniłem swoje nawyki pieniężne. Kiedy wysłałem ostatnią płatność na ostatniej karcie, przysięgałem, że nigdy nie wrócę.
Gdy zacząłem dzielić się swoją historią z przyjaciółmi, zaczęli mnie (po cichu) pytać, czy pomogę im w ich finansach. W tym momencie byłem samoukiem poprzez książki i własne doświadczenia, bez formalnego szkolenia finansowego. Upewniłem się, że wszyscy wiedzą, że nie jestem doradcą finansowym ani nic takiego, a na pewno nie udzieliłem porad inwestycyjnych. Byłem tylko kobietą, która walczyła i odwracała sprawy. Z przyjemnością się z tym podzieliłem, więc kiedy moja siostra zasugerowała, że prowadzę zajęcia na ten temat, zgodziłem się. Dziesięć kobiet - niektórych przyjaciół, niektórych przyjaciół przyjaciół - pojawiło się na pierwszym wydarzeniu.
To, co zaczęło się jako małe hobby z boku, zaczęło rosnąć w coś, co absolutnie lubiłem robić. Wieczorem zacząłem uczyć więcej warsztatów, a potem ludzie prosili mnie, bym prywatnie spojrzał na swoje finanse. Stałam się znana jako „pani od pieniędzy”, ustanawiająca budżety i pomagająca ludziom się zorganizować. Zaczęło się od przyjaciela pytającego mnie, jak stworzyć swój budżet. Inna kobieta chciała, żebym usiadł z nią, aby dowiedzieć się, jak wykorzystać jej zeznania podatkowe i premię, aby wyjść z długów. Inny chciał dowiedzieć się, jak zaoszczędzić 10 000 USD, aby wrócić do szkoły. Następną rzeczą, którą wiesz, był faktyczny klient!
Ponieważ dla niektórych ludzi pieniądze mogą być tematem miny, wiedziałem, że muszę nauczyć się więcej umiejętności mówienia o pieniądzach bez osądu. Uzyskałem certyfikat coachingu na NYU i jakimś cudem moje klasy zostały zatwierdzone do zwrotu czesnego z mojej pracy w firmie. Po około trzech latach powolnego budowania prywatnej praktyki coachingowej i konsultacyjnej podjąłem decyzję, że chcę to robić w pełnym wymiarze godzin. Chciałem elastyczności w swoim harmonogramie, chciałem porzucić 45-minutową dojazdy i chciałem pomóc większej liczbie ludzi, stawiając ich na pierwszym miejscu zamiast wciskać je w noce i weekendy.
Po prawie 10 latach pracy w badaniach rynku byłem gotowy na zmianę.
Decydowanie, kiedy wykonać skok
Uwielbiam bezpieczeństwo i pewność - nie jestem Richardem Bransonem. Chcąc nigdy więcej nie wpaść w kłopoty finansowe, z którymi miałem do czynienia w przeszłości, zdecydowałem się najpierw zbudować solidne podstawy finansowe, zanim odejdę z pracy w firmie.
W ciągu półtora roku zaoszczędziłem około 22 000 $ dzięki zwrotom podatkowym, dwóm bonusom, biorąc wypłatę z dodatkowych dni urlopu i odkładając pieniądze poza każdą wypłatę. Ożeniłem się tuż przed rozpoczęciem przygotowań do odejścia z pracy (kto może poradzić sobie z planowaniem ślubu i budowaniem firmy w tym samym czasie?) I zaoszczędziłem wystarczająco dużo, aby pokryć moją część wydatków na gospodarstwo domowe przez rok. W ten sposób mój mąż, który pracuje w branży ubezpieczeniowej, nie odczułby ogromnej presji, aby przejął cały zastój, jeśli mój dochód byłby niepewny przez pierwsze 12 miesięcy.
Mój mąż zawsze bardzo wspierał i rozmawialiśmy co noc o tym, kiedy nadejdzie właściwy czas na odejście z firmy. Zdecydowaliśmy, że kiedy będę miał dość na talerzu w firmie, aby wypełnić cały tydzień pracy, odejdę. Poza tym, jeśli to nie zadziałało, miałem wystarczające doświadczenie w badaniach rynku, aby wrócić.
Od czasu, gdy sześć lat temu spłaciłem 30 000 USD, nadal korzystam z kredytu oszczędnie i nie zaciągnąłem żadnych pożyczek na sfinansowanie rozpoczęcia działalności. Zamiast tego utworzyłem osobny rachunek oszczędnościowy o nazwie „Inwestycje”, który ma być wykorzystywany jako kapitał obrotowy firmy. Wykorzystałem te pieniądze, aby nauczyć się podstaw prowadzenia firmy konsultingowej, a także takich rzeczy, jak moja strona internetowa i programy, które nauczyły mnie, jak założyć i prowadzić firmę. Ogólnie rzecz biorąc, moją strategią było opłacenie wielu głównych kosztów z góry gotówką z mojej codziennej pracy.
Podwoiłam się i skupiłam na przyciąganiu większej liczby klientów, aby szybciej osiągnąć punkt krytyczny. Ale kiedy przestałem traktować swoje konsultacje jak hobby, denerwowałem się. Miałem problem z promowaniem moich usług poza poleceniami skierowanymi ustnie i bałem się kontaktować z ludźmi, pogrążając się w pocie na temat moich opłat. Ale wiedziałem, że muszę pokonać te obawy, jeśli chcę pracować dla siebie, więc zatrudniłem własnego trenera aby pomóc mi rozwinąć te umiejętności.
Aby przyciągnąć klientów, pracowałem przez całą dobę. Pośpieszyłem, ale to było ekscytujące! Budziłem się około godzinę wcześniej niż musiałem każdego ranka i do siódmej byłem przy komputerze z zieloną herbatą, albo pisząc posty na blogu lub treści na moje warsztaty, wysyłając e-maile do klientów, prosząc o rozmowy lub studiując jak prowadzić firmę. Nawet wziąłem telefony o 8 rano przed wzięciem prysznica i poświęciłem cały dzień pracy w mojej firmie! Nauczałem warsztaty i rozmawiałem lub spotykałem się z klientami w nocy i w weekendy.
Jednak po ośmiu miesiącach naprawdę koncentrowania się na budowaniu praktyki stało się jasne, że muszę wybrać. Zasadniczo miałem dwie pełnoetatowe, wymagające prace i wypaliłem się. Klienci wyciągali rękę, ale nie miałem czasu się z nimi kontaktować. Po prostu nie miałem już dość energii, aby jeździć na dwóch rowerach. To był czas na decyzję.
Mój ostatni dzień w mojej „prawdziwej” pracy
Zmiażdżyłem liczby, żeby zobaczyć, czy jestem gotowy. Ogólnie rzecz biorąc, prowadziłem dość szczupłą maszynę. Większość mojej pracy została wykonana zdalnie poza naszym domowym biurem, więc nie musiałem się martwić o stałą powierzchnię biurową. Jeśli chodzi o ubezpieczenie zdrowotne, rozmawialiśmy z mężem o ubezpieczeniu prywatnym, ale najbardziej sensowne było dla mnie objęcie jego planem. Zgodziłem się zapłacić różnicę wychodzącą co miesiąc. Złożyłem także wniosek o ubezpieczenie od odpowiedzialności zawodowej, które może być wypłacane ryczałtem rocznie. I obliczyłem, ile będę musiał odkładać co miesiąc na emeryturę. Ponieważ się ograniczałem, wkład byłby mniejszy niż początkowo wkładałem, ale z czasem będzie się powiększał.
W dniu odejścia z firmy byłem zdecydowanie podekscytowany, ale smutny. Trudno było mi zostawić pracę, którą na sześć lat nazywałem domem. Kiedy moi współpracownicy spytali, czy biorę urlop, zaśmiałem się. „Czas wolny?” Powiedziałem. "Nie ma mowy. Mam pełny harmonogram w przyszłym tygodniu! ”
Zdecydowanie spieszyłem się z otwarciem laptopa tego pierwszego samozatrudnionego w poniedziałek rano z pełnym harmonogramem i bez szefa. Napisałem moje kolejne posty na blogu, przygotowałem się na wywiad radiowy w tym tygodniu i odbyłem trzy rozmowy z klientami oraz konsultacje z kimś, kto chciał mnie zatrudnić.
Finansowo samozatrudnienie nie jest tak drastyczne jak zmiana, którą kiedyś myślałem. Najtrudniejszą częścią jest stworzenie systemu do zarządzania przepływami pieniężnymi, aby móc prognozować, co robię każdego miesiąca. Korzystam z programu Excel, aby co miesiąc planować przychodzące płatności klientów i wydatki wychodzące (w tym to, co sam sobie płacę). W ten sposób widzę wszystko w jednym miejscu, co muszę zarobić każdego miesiąca. Gdy osiągnę tę liczbę przez jeden miesiąc, wszelkie dodatkowe przeniesienia na następny miesiąc. Nadal płacę te same rachunki, które płaciłem, kiedy pracowałem na pełny etat, w tym telefon, kabel, media, artykuły spożywcze, parking i część kredytu hipotecznego.
To, co nieco się zmieniło, to mój fundusz „zabawnych pieniędzy”, czyli zasiłek na wydatki osobiste, takie jak strzyżenie lub kupowanie ubrań. Na razie jest to połowa tego, co kiedyś było, co oznacza, że naprawdę muszę uważniej obserwować to, co wydaje mi się bardziej niż przed wyjazdem. Ale jestem spokojny z poświęcaniem się, dopóki moje dochody nie będą bardziej spójne. Tak długo, jak mogę robić paznokcie co jakiś czas, jestem na razie dobry, gdy moja praktyka rośnie. Spodziewam się rentowności do kwietnia przyszłego roku.
Największym wyzwaniem dla mnie teraz, kiedy jestem samozatrudniony, jest utrzymanie pewności siebie podczas naturalnych odpływów i przepływów biznesowych, jak w miesiącach letnich, kiedy ludzie są na wakacjach, a telefon nigdy nie dzwoni. Przekonałem się, że gdy wkrada się zwątpienie, pomaga dotrzeć do innych samozatrudnionych przyjaciół lub mojego niesamowitego męża i poprosić o miłe ucho.
Do tej pory była to radość i wkrótce nie wracam do korporacji. Elastyczność tworzenia mojego dnia i naprawdę robienia różnic sprawia, że wzloty i upadki finansowe są tego warte.