Benjaminowi Franklinowi przypisuje się powiedzenie: „Ten, kto jest dobry do wymówek, rzadko jest dobry na wszystko inne”.
Cóż, Ben musiał spędzić trochę czasu w biurze.
Tak, wszyscy żyjemy pełnymi życiem, dlatego nieuniknione będzie coś , co spowoduje, że przekroczymy termin lub od czasu do czasu spóźnimy się do pracy. Ale chociaż często musisz wyjaśnić swój błąd, nigdy nie powinieneś usprawiedliwiać się. Prawda jest taka, że tak naprawdę wcale nie pomagają ci uratować twarzy i ryzykują zniszczenie twoich relacji w pracy - lub, co gorsza, przekonanie szefa, że nie jesteś przygotowany do pracy.
Jaka jest zatem różnica między wyjaśnieniem a wymówką? Twój szef i koledzy prawdopodobnie mają swój wewnętrzny miernik BS, ale istnieje kilka uniwersalnych wymówek, które prawie zawsze wylądują w gorącej wodzie - i nigdy nie przekonają odbiorców, że twoje „wyjaśnienie” było uzasadnione.
Przeczytaj trzy popularne wymówki, które usłyszysz w biurze, i dlaczego powinieneś ich unikać za wszelką cenę.
1.
Dodatkowe punkty dla was wszystkich, którzy od razu zaczęli śpiewać Milli Vanilli - ale w każdym razie, jak nauczył się popowy duet, używajcie tych słów i w końcu wszyscy będą myśleć, że ciągniecie szybko. (Jak kiedyś miałem pracownika, który spóźnił się do pracy o ponad godzinę i powiedział mi, że to dlatego, że „pociąg się spóźniał”).
OK, jasne, czasami pociąg, autobus lub pas przejazdowy to katastrofa i nic nie możesz na to poradzić. Ale dziewięć razy na 10 nadal powinieneś pracować na czas, ponieważ tę nieprzewidywalność wbudowałeś w czas dojazdów do pracy. Tak robią odpowiedzialni dorośli, prawda? Tak. Obwiniaj pociąg, a twój szef przejrzy go.
Zamiast tego spróbuj być szczery. Wiem, że to brzmi ryzykownie, zwłaszcza jeśli naprawdę po prostu naciskasz przycisk drzemki zbyt wiele razy, ale zgadnij co? Twój szef też jest człowiekiem (mam nadzieję) i jestem gotów się założyć, że spóźniała się w życiu raz lub dwa. Będąc szczerym na temat prawdziwego powodu spóźnienia się, masz odwagę przyznać się do swoich błędów, zamiast przypisywania winy za każdym razem, gdy coś pójdzie nie tak. Pamiętaj tylko, że dostajesz darmową przepustkę na takie fluby tylko w rzadkich przypadkach - niech to będzie nawyk, i szczerze mówiąc, twój szef nie będzie tak sympatyczny.
2. „Czekam, aż Bob z rachunkowości oddzwoni”
Faceci z księgowości - lub działu kadr lub na poczcie - naprawdę dostają złego rapu. Jakoś zawsze oni są winni, gdy termin jest przekroczony lub projekt trwa dłużej niż planowano.
Jeśli znajdziesz się w takiej sytuacji, kuszące jest po prostu przyklejenie go Bobowi w księgowości i mam nadzieję, że szef przewróci oczami i wyśle cię po drodze. Ale zaufaj mi, to nigdy nie zadziała tak płynnie.
Przede wszystkim ostatnią rzeczą, którą szef chce usłyszeć, gdy zbliża się termin - lub go nie dotrzymuje - jest to wina kogoś innego. Są szanse, że jeśli jesteś odpowiedzialny za zgłoszenie swojego szefa statusu, prawdopodobnie masz problem z upewnieniem się, że wszystko działa płynnie również za kulisami. To właściwie znaczy, że nie ma znaczenia, czy Bob (lub ktokolwiek inny, jeśli o to chodzi) śpi za kierownicą, ponieważ Twoim obowiązkiem jest upewnić się, że się to uda.
Po drugie, nie tylko skorzystanie z tej wymówki sprawi, że będziesz wyglądać dość kulawo w stosunku do swojego szefa, ale nie będziesz też zaprzyjaźniał się z księgowością. Obwiniaj Boba i możesz się założyć, że o tym usłyszy, i uwierz mi, kiedy ci powiem, że nie chcesz być po stronie zespołu księgowego.
Zamiast tego upewnij się, że jesteś w pełni zaangażowany ze wszystkimi, którzy odgrywają rolę w twoim projekcie. Dobrą zasadą jest zawsze mieć wystarczającą ilość informacji o statusie - w tym o ewentualnych opóźnieniach - abyś mógł przedstawić swojemu szefowi streszczenie, gdyby był zaskoczony w windzie. Twój szef (i Bob) ci za to podziękują.
3. „Nie wiem jak”
Może to być dziadek wszystkich wymówek i nigdy nie powinien - powtarzam, nigdy - nie powinien być używany przy wyjaśnianiu, dlaczego tak skwapliwie wykonałeś zadanie. Przyznanie, że nie wiesz, jak coś zrobić na początku projektu, a następnie „Proszę mi pokazać, jak”, jest oczywiście w porządku - w rzeczywistości jest niezbędne do rozwoju Twojej kariery. Ale po prostu zlekceważenie obowiązków lub oddanie projektów niekompletnych z powodu niewiedzy sprawi, że spotkasz się jako cóż, ignorant.
Na szczęście poradzenie sobie z tą sytuacją jest dość proste - ale będziesz musiał podwinąć rękawy. Jeśli utkniesz, zrób badania. Spróbuj dowiedzieć się, jak rozwiązać ten problem, a jeśli nie robisz postępów, zacznij zadawać pytania. Zacznij od kolegi - który może docenić okazję coachingową - i rozwijaj się, aż do momentu, gdy uzyskasz właściwy wynik.
A co ważniejsze, następnym razem, gdy otrzymasz zadanie, które może być odrobinę poza sterówką, bądź szczery. Powiedz swojemu szefowi, że chcesz wziąć na siebie odpowiedzialność, ale poproś o rekomendację dla eksperta z zespołu, którego możesz użyć jako zasobu. Twój szef wie, że nie wiesz, jak zrobić wszystko - ale ona chce wiedzieć, że jesteś gotów to rozgryźć i że przejmiesz inicjatywę, jeśli utkniesz.
Różnica między wyjaśnianiem siebie i wymawianiem jest zdecydowanie szara strefa, ale jeśli będziesz pamiętać o tych wskazówkach, unikniesz większości tych mętnych wód i umocnisz swoją reputację w umyśle szefa jako gwiazdy, a nie garbaty .