Skip to main content

Jak zarządzać kimś, kogo nie lubisz - muzą

WRZUĆ Na LUZ Jak Poskromić i Uspokoić Swój Umysł - Serge Marquis (Kwiecień 2025)

WRZUĆ Na LUZ Jak Poskromić i Uspokoić Swój Umysł - Serge Marquis (Kwiecień 2025)
Anonim

W większości przypadków zarządzanie zespołem - a nawet tylko jedną osobą - może być bardzo satysfakcjonujące. Jako menedżer masz okazję zostać mentorem dla kogoś, kto chce się uczyć, i prawdopodobnie sam nauczysz się kilku rzeczy. Ale co się dzieje, gdy zarządzasz kimś, kto nie jest twoim ulubionym?

Masz obowiązek mentorowania i zarządzania każdą osobą w zespole, niezależnie od tego, czy lubisz ją osobiście, czy nie. Ale to nie ułatwia zadania. Przez lata musiałem zarządzać kilkoma pracownikami, na pewno z przyjemnością już nigdy nie zobaczę. Oto jak to zrobiłem, nie rezygnując z obowiązków kierownika - i nie doprowadzając mnie do szaleństwa.

Dowiedz się dlaczego

Czasami nasi najmniej ulubieni pracownicy znajdują się na tym stanowisku bez własnej winy. Zrozumiałem to, rozpoczynając nową pracę jako menedżer. Miałem jednego pracownika, który był towarzyski, ambitny i pracowity - a jednak nie mogłem jej znieść. Najdłużej nie miałem pojęcia, dlaczego.

Zacząłem więc notować w pamięci za każdym razem, gdy robiła coś, co powodowało, że wzdrygałem się i szukałem wzorów. Okazało się, że najbardziej denerwowała mnie za każdym razem, gdy zadawała mi pytanie - szczególnie takie, na które nie mogłem łatwo odpowiedzieć. Uświadomiłem sobie, że chociaż jej ciągłe pytania zdecydowanie nie znajdowały się na mojej ulubionej liście rzeczy do zrobienia, prawdziwy problem tak naprawdę nie był z nią, tylko ze mną - nie lubiłem czuć się nieprzygotowany i od razu na miejscu.

Potem postanowiłem podsumować kwestie, które zwykle poruszała, i poprosiłem ją o pomoc w znalezieniu rozwiązań typowych problemów, z którymi borykała się cała grupa. Nie tylko poprawiłem swoje umiejętności i wiedzę jako menedżer, ale upoważniłem ją do wzięcia na siebie większej odpowiedzialności - i zaangażowałem ją w ten proces.

Jeśli masz pracownika, którego unikasz jak zarazy, spróbuj dowiedzieć się, o co dokładnie chodzi w osobie, która doprowadza cię do goryczy. Odpowiedź może cię zaskoczyć i zaufaj mi, gdy zdasz sobie sprawę z tego, co cię denerwuje, o wiele łatwiej będzie się zająć.

Chwyć długopis

Jestem wielkim fanem robienia notatek i rzadko chodzę do dowolnego miejsca w biurze bez mojego zaufanego notesu i pióra w ręku. Chociaż jest oczywiste, dlaczego jest to korzystne na spotkaniu, zdziwiłem się, gdy zauważyłem, że mój notatnik ma również przydatne zdolności medytacyjne.

Kilka lat temu byłem stosunkowo nowy jako menedżer, więc nie spotkałem zbyt wielu pracowników, których tak naprawdę nie lubiłem, ale jeden facet był zdecydowanie nielubiany. Między innymi był gadułą. Za każdym razem, gdy przychodził do mojego biurka, by zadać mi „pytanie”, zdawałem sobie sprawę, że kiwam głową 20 minut później, bez pojęcia, czego naprawdę potrzebował. Niedobrze.

Zacząłem więc trzymać notes pod ręką na biurku. Ilekroć on przychodził, grzecznie go zatrzymywałem, łapałem długopis i zaczynałem notować naszą rozmowę.

Mój cel był dwojaki; po pierwsze chciałem być na dobrej drodze i zmusić się do zwrócenia uwagi na to, co mówił - w końcu nadal byłem jego menedżerem i byłem tam, aby mu pomóc - a po drugie miałem nadzieję, że moje wściekłe robienie notatek pomoże trzymaj go również na dobrej drodze. W końcu trudno jest włóczyć się bez końca, gdy wiesz, że ktoś przepisuje twoje każde słowo.

Jednym z najtrudniejszych zadań w kontaktach z najmniej lubianymi pracownikami jest zapewnienie im uwagi, na jaką zasługują. Trzymaj pióro i notatnik pod ręką, a nie tylko upewnisz się, że zwracasz uwagę, ale będziesz miał przebiegłą taktykę dywersyjną, aby nie myśleć o tym, jak denerwujesz się rozmową.

Wezwij wsparcie

Wiem, to prawdopodobnie brzmi dziwnie, ale jeśli zostanie wykonane poprawnie, może być eleganckim rozwiązaniem w kontaktach z najmniej lubianym pracownikiem.

Natknąłem się na tę taktykę po tym, jak przez jakiś czas byłem menedżerem i miałem szczęście, że pracują ze mną wspaniali ludzie, w tym mój zastępca. Zawsze chętnie się uczyła i skakała przy każdej okazji, by wziąć na siebie dodatkowe obowiązki. Kiedy więc denerwowałem się szczególnie irytującym pracownikiem, zapytała, czy mogłaby wbić się w coaching. Problem, z którym mieliśmy wówczas do czynienia, był niewielki i, jak zasugerowała, była to doskonała okazja, by spróbować swoich sił w zarządzaniu.

Okazało się, że było to świetne podejście. Nie tylko dostała szansę na stopniowe testowanie wód w gospodarstwie, ale mogłem ją obserwować i prowadzić przez cały proces. I nieoczekiwana korzyść? Nauczyłem się ton, obserwując, jak radzi sobie z tym pracownikiem. Podeszła do niego w zupełnie inny sposób, na co całkiem dobrze zareagował. Skończyło się na tym, że wykorzystałem niektóre z jej technik, a on i ja w końcu całkiem dobrze się dogadywaliśmy.

Lekcja polega na tym, że gdy wszystko inne zawiedzie, nie bój się wezwać kogoś innego, by szczypał. Pamiętaj tylko, że należy to wykorzystać jako okazję do nauki zarówno dla ciebie, jak i (tymczasowego) zastępcy, więc nie wpadnij w pułapkę przekazania wszystkich swoich trudnych pracowników innym osobom.

Kiedy zarządzasz, wszyscy twoi pracownicy prawdopodobnie nie będą gwiazdami, a niektórzy z nich prawdopodobnie doprowadzą cię do szaleństwa od czasu do czasu. Pamiętaj o tych wskazówkach, gdy jesteś sfrustrowany jednym (lub, hm, wszystkim) pracownikami, a oni nigdy nie będą mieli pojęcia, że ​​nie są twoimi ulubionymi.