Czy zdarzyło Ci się kiedyś grać bezpiecznie w swoim języku w pracy? Podobnie jak w - kończenie wypowiedzi ze znakami zapytania w głosie lub poprzedzanie jakiejkolwiek krytyki, opinii lub nowego pomysłu z „przepraszam, ale…”.
Tak, ja też. Ale wiesz co? Ten styl komunikacji sprawia, że nie brzmisz jak doświadczony profesjonalista, a nawet może przeszkadzać Ci w pracy.
Czas więc odłożyć na bok nasze obojętne słowa i zacząć brzmieć autorytatywnie. Oto kilka błędów, które popełniam od czasu do czasu - i jak nauczyłem się je kontrolować.
1. Zadawanie pytań (zamiast składania oświadczeń)
Czy wszystko co mówisz? Wychodzi brzmiące? Jak pytanie? Kiedy stwierdzam, że kończę zdanie w pracy z tym poziomem, oznacza to, że nie jestem pewien, co mówię i próbuję czytać mojemu słuchaczowi, aby sprawdzić, czy on lub ona zgodzi się z tym, dokąd zmierza nasza rozmowa. Jeśli dostaję sygnały negatywne, wszelka pewność, którą miałem, zaczyna słabnąć, a ja utknęłam w brzmieniu siódmej równiarki.
W tym momencie straciłem kontrolę nad rozmową i może być trudno przywrócić ją do porządku, aby móc się wypowiedzieć. Odkryłem, że rozwiązaniem jest upewnienie się, że mogę stać za wszystkim, co mówię. Przed pójściem na ważne spotkanie przedstawię wszystkie powody, dla których popieram moje zalecenie. Następnie, zamiast szukać kolegi z drużyny w celu potwierdzenia (innej formy samookaleczenia), mogę przypomnieć sobie fakty, które doprowadziły mnie do mojej decyzji. Ponadto wiem, że jestem gotów jasno przedstawić swoje rozumowanie, jeśli ktoś się nie zgadza.
2. Przeprosiny (kiedy to nie twoja wina)
Tego dowiedziałem się od faceta, z którym chodziłem na studia, który nienawidził niepotrzebnych przeprosin. Jasne, są chwile, kiedy odpowiedź „przepraszam” jest jedyną właściwą odpowiedzią - na przykład, gdy popełnisz błąd. Ale jeśli przepraszasz za coś, co nie jest twoją winą (niezależnie od tego, czy chodzi o osobę, która stanęła na twojej stopie, próbując przecisnąć się obok ciebie w metrze, współpracownika, który zapomniał o spotkaniu, które umówiłeś z nią, lub klient, który nie jest zadowolony z nowego trendu rynkowego), przestań. Wszystko, co robisz, to wzięcie odpowiedzialności (i obwinianie) za coś, co nie spoczywa na tobie.
W podobny sposób nie ma powodu, aby krytykować „przepraszam, ale …”. Jeśli nie zgadzasz się ze współpracownikiem lub masz problem z podwładnym, po prostu opisz problem. „Przykro mi, ale ten raport nie jest tym, czego szukałem”, nie łagodzi ciosu - i znów odwraca sytuację. Bądź bezpośredni i odłóż odpowiedzialność na właściwe miejsce: „Ten raport nie obejmuje tego, co wcześniej omawialiśmy - czy możesz to skorygować?” Nawet coś tak małego, jak: „Przepraszam, ale czy mógłbyś wyczyścić swój bryzg spaghetti mikrofalówki? ”brzmi lepiej bez przeprosin.
(Uwaga dodatkowa: kiedy przestaliśmy się widywać z kolegą z college'u, dowiedziałem się, że rozmowy na koniec związku przebiegają lepiej bez wypełniania „To nie ty, to ja”).
3. Dawanie plusów i minusów (zamiast Twojej rekomendacji)
Niedawno, po zapoznaniu się z ofertami konkurentów dotyczącymi produktu, który moja firma rozważała wprowadzić, lider zespołu, z którym pracowałem, zapytał, jaka byłaby moja rekomendacja dla osób podejmujących ostateczną decyzję.
Chociaż chciałem być w stanie solidnie uzasadnić dążenie do nowego produktu, nie widziałem, żeby działało - ale nie chciałem być tym, który mówi „nie”. Więc zamiast ostatniego połączenia, wysłałem mu e-mailem moją listę zalet i wad.
I tak, poprosił o tę listę, ale chciał też podjąć decyzję. I nie dając mu jednego, podważyłem swoją wiarygodność. Jasne, nikt nie chce być zabójcą, który przynosi złe wieści, ale wiesz co? Zdarza się. A czasem dostarczenie go jest twoim zadaniem.
Jeśli konsekwentnie pozwolisz komuś innemu zadzwonić, zanim podejmiesz decyzję, będziesz wyglądać jak osoba, która gra to bezpiecznie, a nie sprytnie i po prostu podąża za tłumem. Następnym razem, gdy poproszę o rekomendację, na pewno będę mieć odpowiedź!