Radość bycia studentem: budzisz się o 10 rano, zjadasz długie, zdrowe (zdrowe!) Śniadanie i kończysz wczorajszą lekturę przed pójściem na zajęcia.
Czekać! Czytanie ostatniej nocy? Jeszcze siedemdziesiąt pięć stron na twoje seminarium o 15.00? Jak masz zamiar czytać, chodzić na siłownię, gotować obiad i iść na zakupy spożywcze przed 3 po południu?
Kuszące jest myślenie, że powrót do szkoły będzie świetnym rozwiązaniem z harmonogramu 9–5 od poniedziałku do piątku w tygodniu roboczym. Ale chociaż harmonogram staje się nieskończenie bardziej elastyczny, godziny mogą również wydawać się znikać, podczas gdy lista spraw do wykonania pozostaje prawie nietknięta.
Bycie studentem przypomina pracę na własny rachunek i pracę w domu. Bez szefa spoglądającego przez ramię możesz skupić się na tym, co dla Ciebie najważniejsze. A to oznacza, że musisz być swoim własnym szefem i ćwiczyć samodyscyplinę. W przeciwieństwie do college'u, nie będziesz w kampusie pełnym podobnie myślących osób o podobnych planach i nawykach nauki. Zamiast tego otaczają Cię społeczności młodych, pracujących profesjonalistów, których harmonogram i życie nagle będą drastycznie różnić się od twojego.
Oto cztery kroki, które pomogą ci zachować rozsądek jako student w „prawdziwym świecie”:
1. Podziel swoje życie na części
W pracy od 9 do 5 opuściłeś pracę, aby przejść do szczęśliwej godziny, opuściłeś bar, aby wrócić do domu, i opuściłeś dom, aby pójść na siłownię. Miałeś już cztery przegrody - każda z uprzywilejowaną przestrzenią i czasem.
Te nakreślenia stają się znacznie bardziej niejasne, gdy jesteś studentem w pełnym wymiarze godzin. Dla wielu studentów praca w niepełnym wymiarze godzin, staże i projekty poboczne są normalną częścią życia. Postaraj się wyraźnie oddzielić te działania i przeznaczyć określoną ilość czasu (a może nawet określone miejsce) na każdy projekt. W ten sposób w dowolnym momencie masz na myśli tylko jedną rzecz, a Twój dzień będzie mniej przypominał jedną rozmytą rozmycie.
2. Priorytet przedziałów i zadań w nich określonych
Tworzę listy list. Mam listę makr do zrobienia i mikro codzienne listy rzeczy do zrobienia. Choć może to sprawić, że zabrzmię szalenie, w tym szaleństwie jest metoda. Widzicie, moje motto na studiach brzmiało: „kunktatorstwo jest największą motywacją”. I złagodziłem poczucie winy, robiąc produktywne rzeczy do prokrastynacji: posprzątałem mieszkanie zamiast studiować francuski.
Niestety nie mogę sobie pozwolić na zwlekanie. Po prostu jest za dużo.
Przyjąłem więc ten nowy system organizacji. Co tydzień tworzę listę kolumn: szkoła, nauczanie, praca, codzienna muza , finanse i tak dalej. Każda kolumna ma bardzo konkretne zadania, które należy wykonać: zrzucić pranie, przeczytać strony 35-90 Kanta, napisać zarys artykułu. Następnie sporządzam dla siebie codzienne listy, uporządkowane według pilności i różnorodności. Po zakończeniu zadania wykreślam je z mojej codziennej listy i mojej głównej listy - to absurdalnie satysfakcjonujący gest.
3. Pracuj przez „lunch” i daj sobie „wieczory” i „weekendy”
Prawda jest taka, że kiedy jesteś studentem, nie ma czegoś takiego jak lunch. Jeśli masz lekcje o godzinie 14:00, prawdopodobnie będziesz czytać je o godzinie 12:00. Podobnie jak podczas lunchu w pracowity dzień w biurze, czasem musisz uczyć się podczas jedzenia.
Więc czytaj przez cały lunch, ale daj sobie wieczory i weekendy wolne. W szkole podstawowej nie ma urlopu w pracy. Zawsze będzie można przeprowadzić więcej badań, więcej artykułów do napisania, więcej książek do przeczytania. Nazywam to czarną chmurą poczucia winy akademickiej, która podąży za wami, czyniąc was nieszczęśliwymi, chyba że wygnacie ich do akademickiego piekła.
Jest w porządku, jeśli nie jest to solidny start od piątku do wieczora w niedzielę. Pozwól sobie na dwie godziny w poniedziałek rano, aby przeczytać powieść. Gotuj obiad dla przyjaciół w czwartek. Całkowicie weź wolne piątki lub soboty (lub oba) wieczory z pracy. Idź na brunch ze swoim BFF w niedzielne popołudnie. O ile nie zrobisz mózgowi tych przerw, będziesz na dobrej drodze do wypalenia się.
4. Zbuduj swoją sieć poza szkołą
Twoje życie może być bardzo łatwo pochłonięte przez szkołę - ale niezdrowe jest pozwalanie, aby jakikolwiek aspekt twojego życia dominował nad wszystkim. Jeśli szkoła stanie się jedyną rzeczą, która Cię definiuje, twoje samopoczucie będzie uderzać przy każdym rozczarowującym spotkaniu, odrzuceniu konferencji lub gorszej niż oczekiwano ocenie z egzaminu. Posiadanie sieci osób i zajęć, które cenisz poza szkołą, pomoże ci zachować perspektywę i przypomni, że masz o wiele więcej do zaoferowania niż tylko szkoła.
Inwestuj w swoje relacje i przyjaźnie, angażuj się w organizację non-profit, której jesteś pasjonatem, organizuj imprezy kulturalne z przyjaciółmi, ćwicz z kolegą z siłowni, rozważ pisanie dla odpowiedniej, ale oddzielnej organizacji, dołącz do grupy dziewiarskiej, lekcji gotowania lub grupa książek. Działania na zewnątrz utrzymują równowagę w życiu i pomagają zachować zdrowie psychiczne, zwłaszcza gdy wydaje się, że rzeczy w twoim życiu akademickim stają się zniechęcające.
Prawda jest taka, że jako student grad czasami będziesz musiał po prostu odrzucić zaproszenia od znajomych. Czasami twoje obciążenie pracą będzie zbyt duże, szczególnie podczas finałów. Ale utrzymuj zdrowe, regularne życie towarzyskie i inne alternatywne zajęcia w swoim harmonogramie, a będziesz zarządzać szkołą podyplomową z aplauzem!