Jest kilka słów, które chcę zabić z języka angielskiego.
Po pierwsze, „kobieta sukcesu”.
To musi iść w ślady „damskiej prawniczki” i „koedukacji”. Kobiety są studentkami i prawnikami i mają karierę. Pewnie, niektóre kobiety nie mają kariery. Ani niektórzy mężczyźni. Ale nikt nie mówi „człowiek kariery”. Nie potrzebujemy specjalnego pseudonimu do dość oczywistego czynu polegającego na utrzymywaniu się dzięki pracy z czasem w coraz bardziej wyspecjalizowany sposób. Zabij to. Zabij to w ogniu.
Następny na mojej liście? „Mamusiu”, gdy mówi je ktoś w wieku powyżej sześciu lat. I „mama”, „matka” i „pracująca matka”, kiedy mówi się w miejscu pracy.
Te słowa nie należą do profesjonalnego środowiska. Są niepotrzebnymi przypomnieniami o statusie niektórych osób w klasie defaworyzowanej. Są zbyt osobiste. To niestosowne.
Cały język pracy powinien być niepodzielony: mamy współpracowników, współpracowników, kierowników. Nie ma pani nadzorczej ani dżentelmenów-recepcjonistów. Nasi „policjanci” już dawno zostali policjantami. Nasze „stewardessy” są teraz stewardesami.
Nawet słowo takie jak „mąż” - słowo związane z płcią związane z bardziej uprzywilejowanym końcem spektrum płci - brzmi dziwnie osobiście w miejscu pracy. Spróbuj myśleć o wszystkich swoich współpracownikach jako o mężach. „Stan jest naszym specjalistą HR i pracującym mężem.” To dziwne. Czy wyobrażasz sobie, że zmienia żarówki? Masz problemy z oczyszczeniem odpływu burzowego? Pomimo tego, że te rzeczy mogą nie odgrywać żadnej roli w życiu Stana, ciężar stereotypów płciowych jest ogromny.
Gorzej jest oczywiście, gdy ktoś jest „pracującą matką”.
Przedsiębiorca Kristy Sammis ładnie podsumowuje to w „Don't Call Me a Working Mom:”
Dzisiaj Clever Girls to wielomilionowa agencja zatrudniająca ponad 20 pracowników; sieć 7 000 kobiet; oraz garść fantazyjnych nagród, dzięki którym krew, pot i łzy są tego warte.
Mam również dwoje dzieci, w wieku pięciu i trzech lat.
Co oznacza, że nie jestem ogólnie przedsiębiorcą. Na ogół jestem nazywany „pracującą mamą”.
Ludzie słyszą, że pracuję w domu i że mam dzieci i dzieje się coś dziwnego. Od razu jestem postrzegany inaczej. To tak, jakby zaczynali wyobrażać sobie, jak spędzam cały dzień, balansując laptopem na głowie mojego malucha, wysyłając kilka e-maili między odcinkami Yo Gabba Gabba, aż wszyscy się poddamy i pójdziemy na lody.
Podobnie w „Our„ Mommy ”Problem” w „ The New York Times” Heather Havrilesky napisała:
Zostanie matką nie zmienia cię tak bardzo, jak gwałtownie ją odnawia, nawet jeśli wciąż jesteś taki sam.
To może być trudne do zapamiętania, gdy nauczyciele, trenerzy, pediatrzy i nieznajomi nagle przestają zwracać się do ciebie po imieniu, a nawet „ma'am” lub „dama” i zaczynają nazywać cię „mamą”. nowa osoba, w porządku - nowa osoba, której niekoniecznie znasz lub nie rozpoznajesz.
Macierzyństwo nie jest już postrzegane jako zwykły związek z dziećmi, rola, którą odgrywasz w domu i szkole, a nawet święta instytucja. Macierzyństwo zostało podniesione - a może zdegradowane - do stylu życia, wszechobejmującej tożsamości z żądaniami i oczekiwaniami, które przyćmiewają wszystko inne w życiu kobiety.
Mam ośmiomiesięczne dziecko. Niewiele o tym pisałem - w rzeczywistości kobieta, którą spotkałem na Bullish Conference w zeszły weekend, zauważyła, że widziała moje zdjęcia w ciąży na zeszłorocznej konferencji, ale kiedy nigdy nie pisałam o rodzicielstwie, uznała, że wyobrażałem sobie moją ciążę.
(Uwaga dodatkowa - w ogóle nie czuję się „brutalnie odnowiona”. Jest coś, co można powiedzieć o posiadaniu dziecka po tym, jak zdobędziesz ponad dziesięcioletnie doświadczenie w zarządzaniu projektami i planowaniu wydarzeń. Mam również politykę rozmnażanie tylko z partnerem zaangażowanym w równość płci. Ale YMMV.)
Jestem rodzicem. To jest fakt. Rzeczywiście, tak się składa, że jestem rodzicem, który był w ciąży, rodził i karmił piersią, a wszystko to już się skończyło. Tak więc płeć rodzicielska jest naprawdę za nami. Niewiele jest w stylu mojego partnera i mojego rodzicielstwa, które mają cokolwiek wspólnego z płcią. Mój partner ma bardzo mocne poglądy na temat pieluszek (pozostawię to twojej wyobraźni) i zajmuje się nimi ponad 50%. Domowe jedzenie dla dzieci robię w specjalnej maszynie do tego przeznaczonej. Zabiera dziecko na nocne spacery. Wieszam ją do góry nogami i obracam. Jeśli ona płacze w nocy, on wstaje. Jeśli upada, moja zwykła odpowiedź brzmi: „To nie było takie złe, prawda? Chcesz znów wstać? ”Rzeczywiście. Gdzie jest ta część, w której moja płeć jest bardzo ważna? Większa oferta niż moja osobowość, celowe wybory, a nawet pochodzenie klasowe? Nie widzę tego
Moje dziecko nie może jeszcze rozmawiać i pracuję dla siebie, gdzie mogę swobodnie ujawniać, że jestem rodzicem, więc nikt nigdy nie nazywa mnie „mamą pracującą” ani „mamą”. Co jest dobre. Mój partner może nazywać mnie „dzieckiem” lub „królową faerie” lub „Ms. Dziura ”, ale tak naprawdę nie mówię tego ludziom na spotkaniach biznesowych. Moje dziecko też mnie nie nazywa. To, co słodkie pochodzi od dziecka, jest marginalizujące, zbyt osobiste i trochę obrzydliwe, płynące z ust dorosłego.
W „Dlaczego wziąć ślub? Co to za przeklęty punkt? ”. Napisałem na korzyść słowa„ partner ”w sferze publicznej. Słowo „żona” jest pełne historycznego bagażu. To tak, jakbyś grał w płeć. Jak noszenie kostiumu Betty Draper na Halloween. Jak „normalizacja” 30 Rocka . Dziesięć lat temu „żona” nie mogła uzyskać kredytu we własnym imieniu, kupić nieruchomości ani założyć firmy. Dlaczego miałbym wnosić ten bagaż do mojej firmy?
Polityka P-Word
Proponuję, aby od teraz zacząć używać słów „partner” i „rodzic” wszędzie tam, gdzie płeć nie jest ważna. Co prawie przez cały czas.
Jeśli chodzi o nasze romantyczne relacje, „partner” jest nawet lepszy niż neutralny pod względem płci „małżonek”, ponieważ status prawny twojego związku jest - poza pewnymi kwestiami HR związanymi z twoją opieką zdrowotną i 401 tys. - twoim własnym biznesem, i ponieważ legalne małżeństwo wciąż nie jest dostępne dla wszystkich. Jest to również ładniejsze słowo, ponieważ podkreśla raczej wspólne działanie niż zwykłe więzi prawne.
Moja przyjaciółka skarżyła się, że próbowała użyć „partnera” w miejscu pracy, tylko po to, aby jej współpracownicy założyli, że jest lesbijką. Kiedy jej partner okazał się mężczyzną, wynik był taki, że jej współpracownicy poświęcali więcej uwagi niż jej romantycznym związkom. Tak więc, oczywiście, kiedy mówisz o swoim partnerze, możesz powiedzieć coś w stylu: „Mój partner przyjdzie na firmowy obiad - dobrze, że uwielbia włoskie jedzenie”.
Ale ogólnie rzecz biorąc, myślę, że byłoby tylko pozytywne, gdyby ciężar gimnastyki słownej spadł równomiernie na heteroseksualistów.
Następnie, a może przede wszystkim, powiedzmy „rodzic”.
Jeśli regularnie czytasz takie witryny, jestem pewien, że wiesz, że kara matki pracującej jest prawdziwa.
Po co to zaostrzać? Po co zwracać uwagę? Lepiej nie.
Jasne, jeśli mówisz o dyskryminacji płacowej, prawdopodobnie będziesz musiał powiedzieć wyrażenie „pracujące matki”. W przeciwnym razie trzymaj się „rodziców”. Rodzice płci męskiej często chcą większej elastyczności. Rodzice często nie chcą być wykluczeni z możliwości kariery związanej z podróżowaniem. Warunki niepotrzebnie uwzględniające płeć obarczają miejsce pracy szkodliwymi założeniami.
Można argumentować, że zamiast wygnania słowa „matka” powinniśmy zwalczać stereotypy, które malują pracujące matki jako mniej zaangażowane lub w inny sposób niepożądane. Tak, my też powinniśmy to zrobić. Ale to wciąż nie jest obrona niepotrzebnego języka. Wierzę w walkę z homofobią na każdym kroku. Ale nie nazywam mojego projektanta graficznym „gejem grafikiem”, ponieważ jest to nieodpowiednie i nieistotne. To samo dotyczy zwracania uwagi na stare, zmęczone założenia społeczeństwa dotyczące rodzicielstwa mężczyzn i kobiet.
Mój ostatni - i największy - argument przemawiający za zabiciem słowa „matka” w kontekście zawodowym jest taki, że bez leniwego polegania na stereotypach i konotacjach ludzie będą musieli więcej myśleć i być bardziej bezpośredni na temat tego, co naprawdę mówią.
„Czy kiedykolwiek mamy matkę, która będzie prezydentem?” Staje się „Czy kiedykolwiek będziemy mieć prezydenta, który jest zarówno rodzicem, jak i kobietą?” Ponieważ ogromna większość naszych prezydentów była rodzicami, staje się oczywiste, że to kobieca część, nie część nadrzędna, której sprzeciwia się mówca.
Przyjmij zasadę p-word. Trzymaj wsteczne stereotypy, patriarchalny bagaż i osobiste ingerencje poza miejsce pracy. Stwórz lepszy świat dla pracujących rodziców i każdego, kto był kiedyś trochę popieprzony przez patriarchat - jedno słowo-p, które możemy rozmontować chip po chipie i blok po bloku.