Skip to main content

Dlaczego nie zawsze dostajesz to, na co zasłużyłeś - muzę

Jakość w procesie sprzedaży (webinar) - ALTKOM Akademia (Kwiecień 2025)

Jakość w procesie sprzedaży (webinar) - ALTKOM Akademia (Kwiecień 2025)
Anonim

Kiedy byłem na studiach, złożyłem podanie o pracę w centrum pisania mojego uniwersytetu. Pozwól, że ci powiem - bardzo chciałem tej pracy. Nie tylko oznaczało to, że mogłem pracować w roli, która była odpowiednia dla mojego stopnia, ale dawało mi również dużo czasu na naukę, gdy nie było wielu spotkań.

Najlepsza część? Wiedziałem, że mam kwalifikacje. Zajmowałem się dziennikarstwem i miałem wcześniejsze doświadczenie w korepetycjach, doskonałe GPA na wszystkich moich kursach języka angielskiego i pisania oraz świetną rekomendację od jednego z moich profesorów dziennikarstwa.

Przesłałem swoje materiały aplikacyjne (oczywiście przed terminem) i czekałem na to, co uważałem za nieuniknione. Pewnego nieświadomego czwartkowego popołudnia przyszedł e-mail od szefa centrum pisania. Już czując się spełniony, otworzyłem to.

Chociaż twoje zgłoszenie było mocne, postanowiliśmy iść naprzód wraz z innymi kandydatami.

Natychmiast zostałem spuszczony z powietrza. Jak do tego doszło? Sprawdziłem każde pojedyncze pudełko, którego szukali. Gdzie się rozpadło?

Nigdy nie pozwalając śpiącym psom kłamać, postanowiłem podwinąć rękawy i wykonać trochę pracy detektywistycznej, aby dowiedzieć się, kto wylądował na tych pożądanych pozycjach. Jeśli to nie ja z moim nieskazitelnym poświadczeniem, to kto?

Przekonaj się, że w tym semestrze centrum pisania zatrudniło trzech nowych korepetytorów - żaden z nich nie był bardziej wykwalifikowany niż ja.

  • Jedna znalazła pracę, ponieważ jej potrzeby finansowe były większe, co sprawiło, że lepiej pasowała do programu nauki w mojej szkole.
  • Inny miał przyjaciela, który pracował już w centrum pisarskim i zajął dla niej pozycję.
  • I ostatni? Strzelił koncert, ponieważ był studentem, a centrum pisania kręciło się w szwach z tutorami.

Można by pomyśleć, że te fakty przyniosłyby mi choć odrobinę ulgi, ale zamiast tego stawałem się coraz bardziej sfrustrowany.

Jasne, mógłbym pocieszyć się faktem, że moje odrzucenie oczywiście nie było pukaniem do własnych mądrości. Ale to właśnie ten fakt naprawdę uziemił mój sprzęt: absolutnie nic nie mogłem zrobić, aby zdobyć tę pracę. Pomimo tego, że jestem jednym z najlepiej wykwalifikowanych kandydatów, nic, co zrobiłem, nie zrobiłoby żadnej różnicy.

Właśnie tego dnia nauczyłem się ważnej lekcji: możesz być najbardziej wykwalifikowany lub doświadczony i wciąż tracić okazję, o której wiesz, że na to zasługujesz.

Jeśli chodzi o naszą karierę, nie jest to koncepcja, o której mówimy zbyt często. Jest takie wszechobecne przesłanie, że jeśli tylko nauczysz się wystarczająco dużo, wystarczająco dużo sieci i spróbujesz wystarczająco dużo, w końcu osiągniesz ten garnek złota. Ale to jest zniechęcające. Nie zawsze tak jest.

W grę wchodzi tak wiele innych czynników. Nikt nie lubi przyznawać, że ogromną część sukcesu można przypisać jedynie zwykłemu, głupiemu szczęściu. To niegrzeczne przebudzenie, które zmusza nas do uznania, że ​​istnieje tylko tyle własnych losów i osiągnięć, które możemy kontrolować. Bycie we właściwym miejscu lub spotkanie z właściwą osobą we właściwym czasie to czasem wszystko, czego potrzeba, aby zmienić świat.

Więc gdzie to Cię opuszcza (i mnie)? Kiedy wiesz, że byłeś czymś więcej niż wart - a mimo to i tak za tym tęsknisz - nie przejmuj się i poświęć chwilę, by przekląć gwiazdy za nieszczęście. Możesz się założyć, że zrobiłem to samo.

Po tym? Weź głęboki oddech, odkurz się i znajdź sposób, aby przejść dalej. Nie, możesz nie otrzymać tego, na co zasługujesz. Ale jeśli doświadczenie mnie czegoś nauczyło, to skończy się na czymś jeszcze lepszym.