Jako freelancer prowadzący działalność na własny rachunek moja praca opiera się na terminach. Na przyjęciach koktajlowych i imprezach sieciowych ludzie czasami pytają, czy praca zdalna oznacza, że mogę oglądać Netflix przez cały dzień. Na co odpowiadam standardowym powstrzymywaniem się od tego, jak umiejętność wykonywania pracy o 2 nad ranem - o ile jest to zrobione - jest błogosławieństwem i przekleństwem.
W rzeczywistości fakt, że mogłem pracować w dowolnym miejscu i czasie, naprawdę okazał się błogosławieństwem i przekleństwem. Wspaniale było, że mogłem zlecić zadania na tydzień, kiedy wiedziałem, że będę podróżował, lub nie martwię się, że spotkanie z lekarzem zajmie cały mój poranek. Odkryłem jednak, że ilekroć moja praca zależała od innych, korzystali oni także z mojej elastyczności.
Innymi słowy, klienci proszą mnie o opinię do poniedziałku - i przesyłają mi to, co chcieli, abym pracował w sobotę rano. Albo poprosiliby o coś do południa następnego dnia i zapytali, czy mógłbym wskoczyć na rozmowę o 6 rano, żeby zacząć. Mój nieprzewidywalny, zawsze dostępny harmonogram doprowadził mnie do jednego: wypalenia zawodowego. I tak podjąłem eksperyment. Zdecydowałem, że przestanę pracować w weekendy i zobaczę, co się stanie.
Oto czego się nauczyłem:
Nigdy nie jest za późno na wyznaczanie granic
… Ale łatwiej jest ustawić je wcześniej niż później.
Po latach pracy w weekendy nie mogłem po prostu zatrzymać zimnego indyka. W końcu miałem klientów, którzy oczekiwali, że odpowiem na e-maile w sobotnie popołudnie. Przyznaję: bałam się powiedzieć, że nie chcę pracować przez całą dobę, kiedy to „powinieneś robić” jako wolny strzelec. Wyobrażałem sobie ludzi krzyczących „Herezja!”, A przynajmniej myślących, że nie jestem wystarczająco głodny, aby samozatrudnić.
Próbowałem różnych linii. Wszystkie wymówki dotyczące dostępu do Internetu, które ludzie przejrzeli, choć były na tyle przemyślane, by nie pisać wprost: „Idź już do Starbucks!” To samo z wymówkami na temat spotkań rodzinnych. Nauczyłem się mówić, co musisz zrobić, tylko zachęca ludzi do wyrażenia opinii na temat tego, jak długo potrwa ślub lub jak ważna jest rocznicowa kolacja w wielkim planie rzeczy.
Bez względu na ich odrzuty, po prostu podawałem różne powody, dla których nie byłem dostępny w weekendy. Dobrą wiadomością o tym, że nie ma wymówki, jest wystarczająco dobra, że przestajesz ją robić. Zamiast tego zacząłem informować klientów, że moje nowe zainteresowanie czasem wolnym to „eksperyment” lub „coś, czego próbowałem, #worklifebalance” - a ludzie byli zaskakująco otwarci.
Nawet jeśli nie byli w pełni zaangażowani w mój plan, w końcu przeszkoliłem moich klientów, aby wysyłali mi przedmioty w ciągu tygodnia roboczego (ponieważ wtedy wiedzieli, że na pewno będę dostępny).
W rzeczywistości lepsze jest to, że jeśli chcieli czegoś w weekend, podeszli do mnie mniej, niż się tego spodziewano, a bardziej z miejsca, w którym naprawdę pytam, czy nie mam nic przeciwko pracy w wolne dni.
Ale musisz realistycznie podchodzić do swojego obciążenia
Z najlepszymi intencjami poszedłem do planu weekendowego. Chciałem się zrelaksować! Ale oto ta smutna prawda: jestem okropny w relaksowaniu się. Jestem dużo szczęśliwszy, kiedy jestem zajęty.
Co więcej, moje zobowiązanie do spędzenia pełnego weekendu miało niezamierzoną konsekwencję: zrujnowało pierwszą część mojego tygodnia. (Nie, twój zwariowany szef nie zapłacił mi za napisanie tego i tak, przysięgam, że jeśli przyniesiesz ze mną jeszcze kilka akapitów, znajdę rozwiązanie.)
W każdym razie zacząłem dostawać migreny we wtorki wieczorem. Ponieważ jest jedna rzecz do powiedzenia: nie, nie będziesz odpowiadać na e-maile w sobotę - i inna rzecz, aby przestać wykonywać jakąkolwiek pracę w trakcie całego weekendu - po taktowaniu w ciągu dobrych sześciu godzin przez ostatnie kilka lat.
Niestety te godziny nie zniknęły magicznie, a moje wolne weekendy oznaczały, że zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek pracowałem więcej godzin niż kiedyś, wpatrywałem się w ekran, aż bolały mnie oczy, i czułem się, jakbym musiał się wspinać wyglądać, jakbym był na szczycie wszystkiego.
Co więc zamierzam zrobić? Jak zamierzałem wyznaczyć granice, aby moje weekendy były moje, ale nie czułbym się, jakbym płacił za to w następnym tygodniu?
Rozpocząłem zarządzanie pracą (podstępnie)
To, co pierwotnie doprowadzało mnie do szaleństwa, nie było pomysłem bycia zdalnie produktywnym w weekendy, to był pomysł, że „zgłaszałem się” do pracy, kiedy nie miałem ochoty pracować według harmonogramu innej osoby. Chciałem zarządzać własnym czasem, ale chciałem też znaleźć sposób, by czuć się rozsądnym przez cały tydzień.
Przypomniałem sobie historię, którą ktoś mi kiedyś opowiadał, że w niedzielne wieczory pisze większość swoich e-maili na następny tydzień i zapisuje je w szkicach. W tym czasie (potajemnie) uważałem to za szaleństwo. Bo co, jeśli wiesz, po prostu wyślij e-mail?
Jednak faktycznie odkryłem, że wersja tej porady jest dokładnie tym, czego potrzebowałem. W dowolnym momencie weekendu, który wybiorę - czy to w niedzielę wieczorem przy lampce wina, czy w sobotni poranek przy filiżance kawy - znajdę zadania, które pozwolą mi trochę przyspieszyć w nadchodzącym tygodniu.
Pozwalam sobie wybrać dowolne zadanie, które chcę wykonać, a oto najważniejsza część - zachowuję tę pracę dla siebie do poniedziałku rano. Gdybym znowu zaczął wysyłać e-maile do ludzi w weekend, znowu zaczynałbym otrzymywać e-maile (co nie jest tym, na co się zapisuję). Pracuję więc nad tym, co chcę i zapisuję - w moich dokumentach lub tak, przygotowuję e-maile.
Oto kolejny bonus: produktywna niedzielna noc przygotowuje mnie do sukcesu! W poniedziałek rano wysyłam godzinę zapisanych szkód i wyglądam, jakbym zaczynał tydzień w ogniu .
Ostatecznie nie byłem w stanie znaleźć sposobu na całkowite wolne weekendy. Ale udało mi się wymyślić, jak je wydać na własnych warunkach i nie czuję się już tak, jakbym chciał się wypalić. Niezależnie od tego, czy jesteś etatowym freelancerem, czy pracujesz w świecie korporacyjnym (lub gdzieś pomiędzy), wiedz, że możesz znaleźć równowagę - i że nie ma właściwego sposobu, aby to zrobić. Jeśli odrobina pracy w niedzielę oznacza, że masz czas na oddychanie w poniedziałek, to w porządku, znajdź system, który Ci odpowiada.