Skip to main content

Błąd, o którym nie wiedzieliśmy, że kandydaci popełniają

Błąd, którego nie chcecie popełniać, bo to wstyd. Mówiąc Inaczej, odc. 94 (Kwiecień 2025)

Błąd, którego nie chcecie popełniać, bo to wstyd. Mówiąc Inaczej, odc. 94 (Kwiecień 2025)
Anonim

Spędzasz godziny doskonaląc swoje CV i list motywacyjny. Edytujesz, weryfikujesz i wysyłasz swoją aplikację, kciuki i palce, aby zwrócić uwagę menedżera ds. Zatrudnienia. A następnego dnia dzieje się najlepszy możliwy scenariusz: dostajesz e-maila z prośbą o przyjście na rozmowę kwalifikacyjną.

Odpowiadasz jak najszybciej, prawda?

Tak myśleliśmy. Ale kiedy ostatnio usiedliśmy z kilkoma menedżerami ds. Rekrutacji, byliśmy zszokowani, gdy dowiedzieliśmy się, że nie wszyscy kandydaci są tacy szybcy. W rzeczywistości, po wysłaniu pierwszego wniosku, wielu z nich po prostu milczy.

„Często ktoś się zgłosił, odpowiedziałem, chcąc umówić się na rozmowę kwalifikacyjną, a ja nie otrzymuję odpowiedzi”, mówi Mary Murphy, partner zarządzający w luksusowej firmie odzieżowej J. Hilburn. „Czasami sięgam po tekst, który zazwyczaj odbiera się lepiej od tłumu osób poniżej 40 roku życia, ale nawet to nie jest niezawodne. Zastanawiam się, jak poradzisz sobie w pracy!

Czy dajesz kierownikowi ds. Zatrudnienia powód, by wątpić w twoje możliwości, zanim jeszcze wejdziesz do drzwi na rozmowę? Prawdopodobnie nie dostaniesz pracy.

Oto nasza rada: jeśli wysłałeś aplikację, sprawdzaj swoją skrzynkę odbiorczą (i folder ze spamem) jak jastrząb w ciągu najbliższych kilku tygodni. Nawet jeśli jesteś zajęty, zawsze powinieneś zawsze odpowiadać na prośbę o rozmowę w ciągu jednego dnia roboczego. Już dłużej, a menedżer ds. Zatrudnienia prawdopodobnie będzie kwestionował zarówno twoje zainteresowanie pozycją, jak i ogólne maniery e-mail. A jeśli jesteś na wakacjach? Jeśli aplikowałeś o pracę, absolutnie powinieneś poprosić swojego auto-respondenta o wyjaśnienie, kiedy wrócisz do odpowiedzi.

Co się stanie, jeśli firma skontaktuje się z Tobą po tym, jak już zostałeś zatrudniony lub gdy nie jesteś już zainteresowany pracą? Wciąż opłaca się odpowiedzieć: „Tak mi przykro - nie jestem już na rynku pracy”. „Jeśli zmieniłeś zdanie lub znalazłeś coś innego, chcielibyśmy wiedzieć” - wyjaśnia Murphy. „Jeśli zdecydujesz w przyszłości, firma lub stanowisko może być dobrze dopasowane - jeśli dobrze się komunikujesz, masz osobę, z którą możesz się skontaktować. Jeśli zniknąłeś, mogę to zapamiętać, a spaliłeś most.

Poszukiwanie pracy jest trudne, więc dlaczego nie mieć łatwych rzeczy?

(Och, a J. Hilburn zatrudnia. Aby zaimponować Murphy'emu, weź udział w pisowni bez literówek i upewnij się, że twój entuzjazm do pracy zeskoczy ze strony. I, tak, odeślij ją e-mailem JAK NAJSZYBCIEJ).