Spędziłem słoneczne niedzielne popołudnie w kawiarni, pracując nad kilkoma pobocznymi projektami, na które nie miałem czasu w ciągu tygodnia. Od tego są weekendy, prawda? Sądząc po liczbie ludzi dookoła piszących na swoich laptopach, pomyślałem, że wszyscy inni muszą robić to samo.
Ale kiedy skanowałem pokój, prawie nikt wokół mnie nie wyglądał na zbyt zadowolonego. W rzeczywistości wyglądali bardzo podobnie, jak wyobrażam sobie podczas stresującego dnia w biurze. Zakłopotany nawiązałem rozmowę z kobietą obok mnie - i otrzymałem odpowiedź. Okazuje się, że jej intencją była praca na swoim blogu, ale jakoś skończyła sprawdzanie e-maili roboczych i od tego czasu utknęła w pracy.
Źle, pomyślałem. Potem spojrzałem na własny ekran i ze zgrozą zdałem sobie sprawę, że ja również sprawdzałem służbową pocztę. W rzeczywistości spędziłem więcej czasu na pracy niż na osobistych projektach!
Oczywiście wszyscy mieliśmy pewne problemy graniczne.
I niestety wiem, że to nie jest wyjątkowe. Wszyscy mamy przyjaciółkę, która nie może przejść przez koktajl bez odpowiedzi na wiadomość e-mail lub SMS od swojego szefa. Miałem pracodawców, którzy wyraźnie powiedzieli mi, że oczekują ode mnie odprawy lub „bycia dostępnym” w zasadzie za każdym razem, gdy jestem przytomny. Wydaje się, że rosnąca łatwość, z jaką jesteśmy w stanie uzyskać dostęp do naszej pracy zdalnie, dała pracodawcom swobodę kontaktu z nami przez cały czas.
Teraz jako pierwszy przyznam, że praca w nocy i weekendy jest czasem konieczna, ale pamiętaj, że cała praca cały czas - cóż, znasz resztę. Jeśli czujesz, że twoja praca wkrada się w twój osobisty czas w niezdrowy sposób, oto kilka kroków, które możesz podjąć, aby pomóc ustalić (lub przywrócić) pewne granice.
1. Unikaj urządzeń wydanych przez firmę (jeśli możesz)
Kiedy kilka lat temu zacząłem jako menedżer w nowej firmie, zaoferowali mi Blackberry (pamiętasz te?) Pierwszego dnia. Ponieważ nie było to wymagane, uprzejmie odmówiłem, w wyniku czego nigdy nie rozwinąłem uzależnienia od urządzenia.
Co ważniejsze, nie mówiąc ani słowa, ustanowiłem ważną granicę z moim pracodawcą, zasadniczo definiując „godziny urzędowania” podobnie jak twoi profesorowie na studiach. W godzinach od 7 rano do 6 po południu, od poniedziałku do piątku, można było mnie znaleźć w biurze. Potem byłem zasadniczo nieosiągalny - chyba że ktoś chciał wykopać mój osobisty numer komórki.
Trzeba przyznać, że było to kilka lat temu i doszło do tego, że większość z nas ma dostęp do naszych komputerów stacjonarnych, ale brak telefonu komórkowego lub laptopa wydanego przez firmę pomaga stworzyć podział na życie osobiste i zawodowe i określa oczekiwanie, że nie będziesz regularnie zabierać pracy do domu.
2. Nie zabijaj się w nadgodzinach
Kiedy zaczynasz od nowej pracy lub nawet nowej roli, naturalne jest, że chcesz zaimponować swojemu nowemu szefowi. Łatwo jest ulec pokusie udowodnienia swojego zaangażowania, podstępnie odpowiadając na wiadomości e-mail w bezbożnych godzinach, a nawet w weekendy.
Chociaż najprawdopodobniej wywrze to wrażenie na twoim szefie, są szanse, że będzie to miało niezamierzone konsekwencje. Weź mnie na przykład. W mojej pierwszej pracy po studiach bardzo chciałem zrobić wrażenie. Zostałem więc do późna, przychodziłem w weekendy i sprawdzałem pocztę, kiedy powinienem być w łóżku. Wynik? Nieumyślnie wyszkoliłem mojego szefa, aby polegał na mnie przez całą dobę, siedem dni w tygodniu. Zajęło mi prawie cztery lata i zmiana pracy, zanim mogłam przerwać ten cykl i uwierzcie mi, to była wyczerpująca lekcja.
Z drugiej strony miałem kolegę, który prowadził aktywne życie poza biurem. Oznaczało to, że pewnego wieczoru ćwiczyła siatkówkę, lekcje języka na innym, randki na innych; Masz pomysł. Od pierwszego dnia upewniła się, że dotarła do biura na czas, ukończyła pracę i osiągnęła wszelkie możliwe wyniki - aż do końca dnia. Zaproponowała, że spóźni się lub przyjdzie w razie potrzeby wcześnie, ale wyjaśniła, że ma inne zobowiązania, które pomogły zaaklimatyzować naszego szefa w tym, że będzie wyjeżdżać na czas przez większość dni.
Trudno będzie ci znaleźć szefa, który zbytnio sprzeciwi się tobie, pracując w godzinach wolnych od pracy (chyba że wymaga tego prawo), ale ten sam szef będzie tak samo pod wrażeniem, jeśli wykonasz pracę w 8 ( OK, 10) godzin każdego dnia, gdy już tam jesteś. Wykorzystaj maksymalnie czas w biurze, a resztę zostaw na jutro. Zaufaj mi, praca będzie na ciebie czekała.
3. Weź dzień wolny - regularnie
Nie jestem pewien, kiedy to się stało, ale w pewnym momencie mojej kariery spędzanie wakacji stało się trochę rywalizacją. Ja i moi sztywni koledzy po pracy spóźniliśmy się na piwo po drugiej nocy w biurze, chwaląc się tym, kto miał więcej czasu. Dopiero kilka lat później - kiedy spotkałem doświadczonego weterana, który codziennie zarabiał każdego dnia - zdałem sobie sprawę z wartości wakacji.
Podczas gdy wszyscy inni pracowali zbyt późno, mając nadzieję, że zdobędą przychylność w biurze narożnym, po prostu pracował wydajnie i wykorzystał swój czas wolny, ponieważ miał być wykorzystany. I wiesz co? Był najszczęśliwszym facetem w biurze. Podczas gdy ci z nas, którzy utknęli w biurze, podczas gdy spędzał tydzień na Hawajach z rodziną, na której leżały, z głębokim podziwem wszyscy go podziwiali.
Firmy dają pracownikom czas wolny z określonego powodu - potrzebują go. Trochę R&R zrobi tylko dobre rzeczy dla twojej motywacji, kreatywności i długoterminowego szczęścia podczas koncertu. Zaufaj mi, oszczędność niewykorzystanych dni urlopu może wzbudzić sympatię w czasie happy hour, ale nie zrobisz sobie ani swojemu pracodawcy żadnych przysług, skąpiąc w czasie wolnym.
Podobnie jak w przypadku (miejmy nadzieję) długoterminowych relacji, ważne jest wcześniejsze ustalenie granic. A jeśli po drodze wszystko trochę się załamie, nigdy nie jest za późno, aby ponownie ustalić granice między pracą a życiem osobistym. W końcu pracodawcy wiedzą, że jesteś bardziej wartościowy, gdy jesteś w pełni naładowany po weekendzie poza biurem - a nawet lepiej, tydzień na Hawajach!