Nie życzyłbym tego nikomu, ale są szanse, że w pewnym momencie swojej kariery prawdopodobnie będziesz mieć złego szefa. I chociaż łatwo jest po prostu napisać doświadczenie do rytuału przejścia i przejść dalej, w rzeczywistości istnieje kilka całkiem cennych lekcji, których można nauczyć się od kiepskiego menedżera.
Po ponad 14 latach pracy miałem dość lichych liderów. Ale przy odrobinie twórczej interpretacji sytuacji udało mi się wyciągnąć kilka lekcji od tych okropnych bossów. Zapoznaj się z kilkoma łatwymi sposobami na uzyskanie dobrego od złego menedżera.
Lekcja 1: Nie bierz rzeczy do siebie
To prawdopodobnie jedna z najważniejszych lekcji w miejscu pracy w ogóle, ale tak naprawdę nie dostałem jej, dopóki nie miałem do czynienia ze strasznym szefem. Pracowałem w małym zespole, a mój szef rzadko bywał w biurze. Oznaczało to, że ilekroć się pojawiał, miał kilka tygodni na złapanie się, gdy tylko wchodził przez drzwi. A ponieważ rzadko miał pojęcie, co się dzieje w biurze, jedyną rzeczą, którą naprawdę mógł rozdzielić, były my.
Na początku wziąłem sobie do serca każdą krytykę. Oczywiście chciałem zaimponować mojemu szefowi, więc naprawdę każdy komentarz wziąłem osobiście. Na szczęście po tym, jak mój szef rozważył mnie za błąd, którego tak naprawdę nie popełniłem, zdałem sobie sprawę, że tytuł menedżera nie jest nieomylny. I, co ważniejsze, to, co mówił, miało więcej wspólnego z jego występem niż z moim.
Od tego momentu zawsze przypominałem sobie, że jakakolwiek krytyka w biurze - ze strony szefa lub kogokolwiek innego - nigdy nie powinna być traktowana osobiście, jeśli mógłbym pomóc. Jasne, czasami krytyka może być konstruktywna, ale innym razem może być dość destrukcyjna. A jeśli możesz nauczyć się patrzeć na rzeczy obiektywnie, a nie osobiście, o wiele łatwiej jest zachować swoje emocje w takcie - i miejmy nadzieję, wyciągnij wnioski z tego doświadczenia.
Lekcja 2: Można zadawać pytania organowi władzy
To prawdopodobnie bardziej przypomina naklejkę na zderzak, którą zobaczysz w miasteczku akademickim, ale jest to także ważna lekcja, której nauczyłem się od gównianych szefów.
Na przykład jakiś czas temu miałem menedżera, który tak naprawdę nie miał firmy zarządzającej nikim. Była nad głową i brakowało jej odpowiedniego doświadczenia, aby zarządzać zespołem. Ale była naszą menedżerką i początkowo ufałem, że musi mieć pojęcie, co robi.
Pewnego dnia spotkaliśmy się z klientem, z którym pracowałem, a ona podała mu całkowicie błędne informacje. Zakładałem, że musiała wiedzieć coś, czego nie wiedziałam, i odpuściła. Niestety się myliłem i przez następne kilka tygodni próbowałem rozwikłać plątaninę, w którą mnie włożyła.
Uświadomiłem sobie wtedy, że to, że ktoś ma władzę, nie oznacza, że on lub ona wie wszystko. Od tego momentu przestałem zakładać, że tytuł „menadżer” jest równoważny z „wszelką wiedzą”. Ilekroć myślałem, że mój szef może skorzystać z mojej wiedzy lub doświadczenia, nie wahałem się wyrazić moich przemyśleń na temat tego, jak możemy podejść do sytuacja jest inna. W końcu to, że jesteś kilka szczebli poniżej swojego szefa na drabinie korporacyjnej, nie oznacza to, że nie masz cennego wglądu, by się do tego przyczynić.
Lekcja 3: Proś o to, czego chcesz
Nauczyłem się tego podczas mojej pierwszej pracy po studiach. Miałem szefa, który był notorycznie nieobecny i plotkowano, że tak naprawdę nie zna imion wszystkich, którzy dla niego pracowali (wszyscy 12 z nas). Ponieważ była to moja pierwsza praca po studiach, oczywiście musiałam się wiele nauczyć i założyłam, że oprócz tego, że wiem wszystko - bo to on jest szefem, prawda? - mój szef wiedział także, czego chciałem i potrzebowałem w swojej karierze.
Czas recenzji upłynął, a ja podekscytowany czekałem na jego opinie - i trzymałem kciuki za awans. Niestety, choć opinie były znakomite, promocja nie była częścią dyskusji. Po naszym spotkaniu wróciłem do biurka, czując się bardzo zdenerwowany. Kilka tygodni później miałem okazję porozmawiać z szefem na funkcji po pracy (czytaj: najpierw miałem kilka piw odwagi) i zebrałem się na odwagę, aby powiedzieć mu, że mam nadzieję na awans. Był w szoku i natychmiast zapytał mnie: „No cóż, dlaczego nic nie powiedziałeś?”
Chociaż byłoby miło, gdyby wszyscy nasi szefowie naturalnie rozpoznali nasze talenty i odpowiednio nas wynagrodzili, czasem szefowie - szczególnie ci gówniani - potrzebują ich dla nich przeliterować. Jeśli uważasz, że wykonujesz świetną robotę i zasługujesz na podwyżkę, awans lub jakiekolwiek inne wyróżnienie, musisz być przygotowany, aby o to poprosić. Poznaj swoją wartość, bądź gotów, aby upewnić się, że twój szef także ją zna - a Twoja kariera będzie dla ciebie bardziej satysfakcjonująca.
Niestety źli bossowie są wszędzie. Ale jeśli widzisz swojego okropnego szefa z innej perspektywy, możesz po prostu nauczyć się od niego czegoś cennego. Pamiętaj o tych trzech lekcjach podczas radzenia sobie ze gównianym szefem, a na pewno poradzisz sobie z sytuacją.