Masz pomysł, który jest trochę - a może bardzo - poza pudełkiem. Chciałbyś unosić go wśród członków drużyny, ale w sposób, który podkreśla, że to tylko sugestia . W końcu rzucasz kilka pomysłów na ścianę, próbując wymyślić coś, co zadziała.
To delikatna równowaga. Nie chcesz, aby inni myśleli, że jesteś nastawiony na takie podejście lub że znalazłeś jakieś magiczne rozwiązanie, nawet jeśli nie masz pewności, jak to zrobić. Ale uważasz, że twój pomysł warto rozważyć.
Czasami, gdy ludzie boją się przecenić pomysł, w końcu przedstawiają go w taki sposób, że tonie, zanim jeszcze go udostępnią.
Oto trzy frazy, których należy unikać, a także lepsze opcje.
1. „To prawdopodobnie okropny pomysł…”
W ciągu dnia roboczego masz mnóstwo informacji do przetworzenia. Więc ciągle kategoryzujesz. Zadania porządkujesz według priorytetu: co musi się teraz stać i na co czekać? Rozróżniasz je, ile czasu zajmie (np. Co właściwie możesz osiągnąć przed porannym spotkaniem?). Zastanawiasz się, co możesz zrobić samemu, w porównaniu z tym, czego nie możesz zrobić, dopóki nie usłyszysz odpowiedzi od współpracownika.
I wiesz, co jeszcze kategoryzujesz? Co jest - i nie jest - warte twojego czasu, lub innymi słowy, co jest (lub nie jest) „dobrym pomysłem”. Kiedy więc ktoś zaczyna grę z frazą „To prawdopodobnie nie jest dobry pomysł, ”Twój mózg dziękuje mu za to, że jest tak przejrzysty, ogranicza umiejętności słuchania i kreatywnego myślenia i przygotowuje się do powiedzenia:„ Nie, jak sugerowałeś, nie jest to warte naszego czasu ”.
Zamiast
O wiele lepszym podejściem jest przedstawienie swojego pomysłu jako „opcji”. Prawdopodobnie w ten sposób go wyprzedzasz, ponieważ chcesz mieć pewność, że nie sugerujesz lekarstwa na wszystko, tylko możliwość. Zatem umieść swoją myśl jako kandydata, który należy rozważyć, a następnie odpowiednio adoptować (lub porzucić).
2. „Jestem pewien, że to nie zadziała …”
Podobnie, nie możesz sobie wyobrazić swojego kolegi z drużyny (lub szefa) mówiącego: „Tak, absolutnie, realizujmy pomysł, który nigdy nie zadziała!” I, do pewnego stopnia, dlatego w ten sposób go kadrujesz.
Nie, to nie z jakiegoś poważnego, podświadomego powodu: po prostu czasami pytasz o sugestie z mankietu. A kiedy reklamujesz się, chcesz tak sformułować swoje myśli, abyś nie został nagle zaaprobowany i nie polecił ci spędzić kolejnych sześciu miesięcy swojego życia na podejściu, które przemyślałeś przez sześć sekund.
Zamiast
W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem jest użycie sformułowania wskazującego na riffowanie. Więc poprowadź z: „Z czubka mojej głowy…” lub „Moim instynktem jest pójść w takim a takim kierunku, ale chciałbym rozważyć to dalej”. Ponieważ prawda jest taka, że nie jesteś pewien jeśli to zadziała, ale może po prostu - dlatego mówisz to na głos.
3. „Naprawdę tego nie myślałem…”
Jesteś na jednym z tych rzadkich spotkań z szefem, kiedy masz jego pełną uwagę - i uderza inspiracja. Chciałbyś podzielić się swoim pomysłem, podczas gdy on skupia się na tobie, więc dzielisz się swoimi przemyśleniami, gdy do ciebie przychodzą (zamiast myśleć zanim zaczniesz mówić).
Kusi cię, by przyznać, że jeszcze tego nie przemyślałeś, lub użyj sugerowanego języka powyżej i podkreśl, jak improwizowana jest twoja sugestia. Jednak jedna z tych linii zachęci twojego szefa do zasugerowania, abyś ponownie się zebrał po przemyśleniu.
Zamiast
Aby utrzymać jego uwagę, spróbuj: „Oto, co myślę szerokimi pociągnięciami”. Wspaniałą rzeczą jest to, że unikasz wrażenia, że twój pomysł jest na wpół upieczony, ale nadal jasno wynika, że szczegóły są TBD.
Czasami chcesz podzielić się swoimi pomysłami na etapie burzy mózgów. Użyj powyższego języka, aby zachować równowagę i uniknąć nadmiernej sprzedaży (lub sabotowania) swoich pomysłów.