Moi przyjaciele wszyscy żartują z mojej słodyczy, ale jedno, co kocham bardziej niż deser, to życiowe hacki. Maksymalne wykorzystanie akcji, spotkania, e-maila lub dnia daje mi ogromną satysfakcję i zawsze szukam nowych sposobów na osiągnięcie więcej, niż wcześniej uważałem za możliwy.
Jedną rzeczą w moim życiu, której do niedawna nie wymyśliłem, jak się włamać, były moje winne przyjemności. Gdy cała moja produktywność i zdolność decyzyjna były skierowane na pracę, kiedy byłam „wyłączona”, musiałam znaleźć się na łasce zamiłowania do procedur telewizyjnych i wypieków.
Badania pokazują, że sama siła woli prawdopodobnie nie wyrzuciłaby tych nawyków, więc wypróbowałem inne podejście oparte na ciekawych nowych badaniach: używając języka „nie rozumiem” zamiast „nie mogę”. (Pomyśl: „Nie oglądam telewizji reality w weekendy”). Jest to subtelny przełącznik, ale taki, który sygnalizuje mózgowi, że brak lub zrobienie czegoś jest aktywnym wyborem, a nie narzuconą Ci zasadą.
Chociaż to pomogło, zdałem sobie sprawę, że nie próbowałem całkowicie rezygnować z zabawy - chciałem po prostu lepiej myśleć o swoich wyborach. W rzeczywistości jestem w 100% OK z moimi winnymi przyjemnościami, o ile dokonuję sprytnych kompromisów.
Więc pomyślałem o dokonaniu wyboru, ale zmodyfikowałem zasadę: „Nie wykonuję X, chyba że zrobiłem Y.” Lub, innymi słowy, „Robię X tylko, jeśli zrobiłem Y”. Mogę czerpać przyjemność z winy, ale tylko jako nagrodę, po zrobieniu czegoś, co naprawdę chcę lub muszę osiągnąć. Na przykład:
Widzieć? To podstępny sposób, aby mieć ciasto i zjeść je. Najlepsze jest to, że możesz użyć tej strategii do każdego celu.
Oglądasz swój budżet? Próbować:
Próbujesz rzucić uzależnienie od mediów społecznościowych? Próbować:
Próbujesz ugotować więcej? Próbować:
Przestańcie mówić „nie” swoim winnym przyjemnościom i zacznijcie mądrze wymieniać. Życie będzie przyjemniejsze i bardziej produktywne.