Skip to main content

Jak jedna piosenka karaoke prawie mnie kosztowała moją karierę

Małgorzata Kosik (DJ MIKI) - Zuzanna Żyrafa (Może 2025)

Małgorzata Kosik (DJ MIKI) - Zuzanna Żyrafa (Może 2025)
Anonim

Byłem młody, niepewny, nieśmiały i pijany i nie wiedziałem nic o byciu profesjonalistą. Jak się okazuje, jest to toksyczna mieszanka do karaoke na imprezie firmowej.

To jest lekcja profesjonalizmu, popełniania strasznych błędów w pracy i tego, jak je naprawić. Chodzi również o naprawdę zły śpiew i alkohol.

OK, zacznijmy od ogólnej zasady: Kiedy 20 grup Jagermeistera zostanie wydanych dla grupy 15 osób, nie bądź jedną z pięciu osób, które chcą zrobić drugie zdjęcie. Radosne bycie częścią tej grupy było pierwszym błędem, jaki popełniłem tej pamiętnej nocy. Drugim było niezrozumienie, że współpracownicy przy barze są, no cóż, nadal twoimi współpracownikami. A trzecia i najbardziej bolesna zapominała, że ​​będę musiała spotkać się z tymi ludźmi następnego dnia rano.

Patrząc wstecz, moje błędy były zrozumiałe i prawdopodobnie były to błędy popełnione przez wiele osób w pewnym momencie. Znalezienie drogi w korporacyjnej Ameryce nie jest łatwe, a jako dziecko, które właśnie skończyło studia trzy tygodnie wcześniej, niuanse życia biurowego nie były jeszcze częścią mojej bazy wiedzy. To nie jest tak, że ktoś podał mi instrukcję, jak się zachowywać w towarzystwie happy hour (który, gdyby tak, chętnie przeczytałbym od deski do deski).

Tak więc byliśmy tam, ja i 20 kolegów, w tym mój kierownik, jego szef i dyrektor generalny firmy. Wszyscy piją, śpiewają karaoke i pozornie odprężają się po długim, pełnym stresu tygodniu. Biorąc pod uwagę, że jestem strasznie nieśmiała i jeszcze bardziej okropna piosenkarka, pomyślałam, że mogę się ukryć i uniknąć wstawania na scenę. Ale kiedy mój szef szturchnął mnie i powiedział: „Wszyscy śpiewają, łącznie z tobą”, zdałem sobie sprawę, że nie zamierzam tego robić.

Chociaż z perspektywy czasu absolutna odmowa śpiewu byłaby lepsza niż to, co zrobiłem potem - co szybko obniżyło dwa strzały i jeszcze dwa piwa, a następnie przekazałem DJ-owi wybór utworów.

Jeśli chcesz poznać piosenkę, którą śpiewałem, możesz jej tutaj posłuchać (zdecydowanie NSFW), ale ogólne tematy tej piosenki obejmują nadmierne przeklinanie, seks, seks oralny, a następnie więcej seksu. Nadal nie jestem pewien, dlaczego bar miał to jako opcję. Ale dobrze o tym wiedziałem i pomyślałem, że wszyscy się śmieją, kiedy to śpiewam.

Nie udało się.

To było jak obserwowanie ludzi oglądających wrak samochodu i nie mogących nic z tym zrobić. Nikt się nie śmiał. W rzeczywistości wszyscy przestali się uśmiechać. Widziałem, jak nasz CEO pochyla się i szepcze coś do mojego szefa. Kiedy piosenka się skończyła, opuściłem scenę i tylko jeden współpracownik powiedział mi coś. Był pijany i śmiejąc się powiedział: „Zaktualizuję twoje CV”. Wtedy zwymiotowałem.

Jak szybko się dowiedziałem, istnieje bezpośredni związek między poziomem popierania pracy a liczbą osób w firmie o tym wiedzących. Im więcej ludzi wie, tym gorzej. Kiedy przyszedłem następnego dnia, pierwsza osoba, którą zobaczyłem, powiedziała: „Hej, Elliott, słyszałem, że miałeś niezły występ karaoke”. Biorąc pod uwagę, że jej nie było, wiedziałem, że mam kłopoty. Wieści się rozniosły.

Opuściłem głowę i podbiegłem do biurka, mając nadzieję, że nikt mnie nie zobaczy i nie odezwie. Już czekało na mnie kilka e-maili od współpracowników, którzy zapytali, czy zaśpiewam dla nich ponownie, ponieważ przegapili mój epicki występ. Wtedy zdecydowałem, że najlepiej będzie porozmawiać z moim szefem, zanim on poprosi mnie o rozmowę.

Podszedłem do jego biurka, zapytałem, czy ma kilka minut na pogawędkę, i szybko powiedziałem, jak mi przykro. Wyjaśniłem, tak szczerze jak mogłem, że byłem zdenerwowany, wypiłem za dużo i popełniłem błąd w ocenie. Zapewniłem go, że to się więcej nie powtórzy i mam nadzieję, że będę tam nadal pracował przez długi czas.

Ku mojemu zdziwieniu otrzepał się i powiedział, że nie powinienem tego przemyśleć, ale podziękował mi za to, że coś powiedziałem. Później tego dnia zatrzymał się przy moim biurku i powiedział coś, czego nigdy nie zapomnę: „Nigdy nie powiem ci, jak blisko byłeś zwolnienia. Pamiętaj tylko, że zawsze jesteś pracownikiem, zawsze reprezentujesz swoją firmę i zawsze reprezentujesz siebie. ”Odtąd pamiętam tę lekcję.

Ale nauczyłem się też ważniejszego: od tego czasu spieprzyłem wiele razy w pracy (choć, na szczęście, nigdy w tak pijanej skali). To naturalne, że w pewnym momencie zrobisz coś, czego żałujesz, na przykład wyślesz zły adres e-mail do niewłaściwej osoby, zapomnisz o poważnym projekcie lub przekroczysz linię w biurze, tak jak ja. I chociaż nauczyłem się tego na własnej skórze, teraz wiem, że kiedy popsujecie bałagan, bardzo ważne jest, aby się do tego przyznać. Bądź szczery, przepraszaj i bądź szczery. Następnie przejdź do następnego etapu i bądź najlepszym pracownikiem, do jakiego możesz się posunąć.

Och, i nie rób zdjęć Jager swoim współpracownikom. Nic dobrego z tego nie wynika.